Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bógpomagatylkotym,którzysamisobiechcąpomóc.
Zadrżałacisza,ogieńprzygasał,pociemniało.Salonzupiorniał.
Czasszalałtosięzatrzymywał,toprzyspieszał.
Zaoknemzawyłypsy.
Starostapogłaskałiuścisnąłdłońżony,iznówchodziłoddrzwi
dookna,toszybciej,towolniej,milcząc,jakbymiałzagipsowaneusta.
Skrzypiałapodłoga.
Kiedy?spytała.
Zapytanyjakbyniesłyszał,jakbyjegomyśliuleciaływdalekie
strony,nastepyakermańskie.
Kiedychceciewyruszać?powtórzyła.
Chcecie?!Kępińskizatrzymałsię,zmarszczyłbrwi,odwrócił
głowęwstronężonyiwbiłwniąbłędnywzrok.Aty?
Pójdęzatobąwszędzie.UbituGaius,ibiegoGaia[1].
Plutarch…Formuławypowiadanaprzezpannęmłodąwchodzącą
dodomumęża.Och,testaredobrezwyczaje.Jakaśwartość,jakaś
trwałość,którasięniezmienianawetwczasachtakburzliwychjak
nasze.Tadeuszodwróciłsięwstronękominka,przezchwilętępo
patrzyłnadogasającepolana,wreszciepodszedłdopaleniska,dołożył
drewispokojniewyjaśnił:Wyruszamyjutroalbo…Odjutramamy
byćgotowi.Pogoda,przewodnicy,konie,prowiant,całamasarzeczy
ispraw,icałokształtsytuacji,odtegowszystkiegozależytermin
ewakuacji…Najważniejszekoceipochodnie…
Pochodnie?
Tak.Wiesz,sanie,noc,wilki,męczącapodróżprzezzimowe
Karpaty.
Przygotowaniatrwałyjeszczekilkadni.
Iruszyłykibitki.
Pozachodziesłońca,gdymrózsięwzmagałisypałdrobnyśnieg.
Wgłębokiejciszy,wbezgranicznychciemnościach,wkokonie