Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadziei.Konieparskałyitrawiłyresztkiowsa.Ludzie,okutani
szczelniewkoce,pierzynyiskóry,wpatrywalisięwmajaczącegdzieś
wnicościniedostępnegrzbietygór.Lasypowoliotwierałyswoje
wnętrzności.
Gdyjużzauciekinieramizgasływszystkieświatła,możnabyło
podpalićżagwie.Płomieniejarzyłysię,bijącotuchą,izuporem
tańczyłypolkę.
TadeuszKępińskibyłorganizatoremtejucieczki,aleterazstery
przejąłktośbardziejdoświadczony.Starostamógłtylkoobserwować,
czuwaćimyśleć.Starałsięzapamiętaćkażdyszczegół.Kiedyśdaj
Bógopowietowszystkosynkowi.Synowi.Wytłumaczy…
Wytłumaczysię…Tobyłojedynerozsądnewyjście,niemiałinie
masobienicdozarzucenia.Żelaznalogika!Tylkotoichwszystkich
mogłouratować.Logikaimęstwo.NoiOpatrzność.
WandaKępińskaniehisteryzowała,onateżmiałatenniezbędny
wtrudnychmomentachpragmatycznyzmysł,amożeinstynkt
samoobrony,którykolidowałzinstynktemmacierzyńskim,ztymi
emocjami,pełnymichaosuizgubnychsentymentówosłabiających
wolędziałania.Musiaławyrzecsiębyciamatkąmusiała,byuratować
syna.Koszmarnapróbacharakteru.Niezmrużyłaokaprzezwszystkie
tenoceidni,gdyczekałanamomentwyruszeniawnieznane,całymi
godzinamituliłamaleństwo,całowałajeiszeptałamusłowamiłości
inadziei.Płakała.Jejnerwyzmieniałysięwstal.
Słowamodlitwystawałysięciałem.
Gdykonieruszyłyzasnęła.Śniła,żespadananichstado
wilkołaków,żejedenznichrzucasięnasynkairozszarpuje…
Zbudziłasięzkrzykiem,ogarnęławzrokiemsytuacjęizapadławsen
bezsnów.
Asynek?