Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Widziałeśtatuażnamoichplecach?
Wiem,żenawetjeślimajakieśznaczenie,tomionim
niepowie.
Widziałem.Miałaśfantazję.
Niesądzisz,żemożecośoznaczać?
Tak,śmierćwkoronie.
Niepomagasz.Mrużęoczy,próbującwjakimkolwiek
stopniugorozszyfrować.
Dlaczegotaksięgapisznamnie?Jeśliwpadłem
ciwoko,tozwyczajnieotympowiedz.Cośzaradzimy.
Nieschlebiajsobie!Pozatymnakogomampatrzeć?
NaZaca?
Psiskoznówpodnosigłowę.Leń,ciąglebytylkospał
przykominku.
Pamięćmożnawymazać,alecharakterekzostaje
mruczy.
Comasznamyśli?pytamznutkąirytacjiwgłosie.
Żepewnienacodzieńjesteśstrasznązołzą.Jakspałaś,
byłozdecydowaniespokojniej.
Topocomnieratowałeś?Zakładamręce
napiersiachiprzechylamgłowę.
Niewiedziałem,żewpuszczampodswójdachżmijkę.
Niewiem,czyżartuje,czynaprawdęzatakąmniema.
Jesteśokropny!Jakmożesztaktraktowaćgościa?
oburzamsię.
Niejesteśmoimgościem.Jesteśintruzem,zktórym
przyjdziemispędzićjeszczebardzodługiedni,jaknie
tygodnie.Niezbytoptymistycznaperspektywa,aleteraz
jużniewystawięcięzadrzwi.Wziąłemzaciebie
odpowiedzialność.Psabymniewygoniłwtakąpogodę,
więcżmiitymbardziej.Wkońcuciepłolubnekpi,ale
jasłyszętylkojednosłowoiwłaśniejekodujęsobie
wgłowie.
Tygodnie?
Bezciężkiegosprzętuniktsiędonasniedostanie.
Śniegciąglesypie,więcteraznawetniemapotrzeby
dzwonićpopomocmówitocałkiemspokojnie,
wzruszającprzytymramionami.
Cudowniemruczę.Utknęłamnajakimśdzikim