Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
widziałemuniejtychrzeczy.Zperukizrezygnowała;leżałarzucona
niedbalepodścianą.Zauważyłemoboknapodłodzetrzyspinki
dowłosów.NaWyspachOgnistychobojedoznaliśmydotkliwych
oparzeń,aledziękitalentomZokorywyzdrowieliśmyniemal
całkowicie.Nowynaskórekwyglądałjaśniejodstarego;jabyłem
wplamy,aleLeandraznalazłasposób,bynadaćnowejskórzesmagły
odcień.Kontrastzbiałymiwłosamibyłfascynujący.
Leandrazamknęładrzwizażołnierzemioparłasięonie,
byzmierzyćmnieprzenikliwymspojrzeniem.Miałemnasobiemundur
generałalegionów,wypucowanekozaki,zaprałemnawetnowąplamę;
niemogłamimiećnicdozarzucenia.
–CozAngusem?–powtórzyłatonemzdradzającym,jakwiele
wysiłkukosztowałojązachowaniespokoju.Niedokońcajejsię
toudało.Pocieleprzebiegłyjejiskierki,którychchybanawetnie
zauważyła.
–Jestwinien,czekagoegzekucjainiestanowijużżadnego
zagrożeniadlatwojejmisji–poinformowałemją.–Twojeobawybyły
nieuzasadnione.
–Mogłobysięokazaćdlanasniekorzystne,gdyby…
–Nie–przerwałem.–Toniemanicwspólnegoznamiiztobą,
tocośzjegoprzeszłości.Coś,coVarlandczycylubiązałatwiaćmiędzy
sobą.
–Dlaczegojesteśnamniewściekły?–zapytała.Otosamomogłem
zapytaćiją,choćbyłbytodaremnytrud.
–Niejestemwściekły–odparłem,zaciskajączęby.–Nienaciebie.
Idziemy?–RubinoweślepiaKamiennegoSercapopatrzyłynamnie
szyderczoznadjejramienia.Niemożeszwygrać,mówiły,byłeś
nastraconejpozycji,zanimwogólejąujrzałeś,boonajestmoja.
–Owszem,jesteś.Wyjaśnijmidlaczego.Wiesz,jakważnajest
mojamisja.–Jejmisja,jużnienasza.
–Sąwżyciurzeczy,którepozostająważnenawetwtedy,gdymasię
dospełnieniamisję.–Niechciałemsięwtowdawać,choćztrudem