Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wjakimtocelu?Jestempodejrzanaocoś?–niby
żartowałam,alepodjegogranatowymwzrokiemczułam,
jakrobimisięgorąco.Skupsię,kretynkojedna.
–Joan…Gdybybyłapanipodejrzana,toraczejnie
posłużbie.Pomyślałem,żechciałbymsięjednak
zrewanżowaćjakośzatenportfel,kawęipączki.Ale
możepanijestzajętalubzkimśjużumówiona?
–Niemamnikogo–wymsknęłomisię–inawetmam
dziśwolnywieczór.Muszętylkozamknąćkawiarnię
ipodliczyćutarg.
–Toświetnie!Jazałatwię,comamdozrobienia
nakomisariacie,iwrócępopanią,dobrze?
–Dobrze.–Uśmiechnęłamsię,awtymmomencie
dokawiarniweszłaporucznikNoriko.
–Komendancie!Nadalnapanaczekam!Mamjuż
raportzoględzin,idziepan?Chciałabymiśćdodomu,
anieczekać,ażskończypan…–Tuspojrzałanamnie
izamilkławkurzona.
Kazuhirowstałizałożyłczapkę.Wmundurze
prezentowałsięcałkiem,całkiem.Ajeszczetego
wieczorumiałamgozobaczyćwcywilnychciuchach.
Oby!Uśmiechnęłamsię.
–Todowieczora?
–Dowieczora–potwierdziłiruszyłdostojącej
wwejściu,oniemiałejzezdumieniapolicjantki,poczym
zarazwyszlizkawiarni.
Widziałam,żejużzaprogiemcośgniewniedoniego
mówiła.Niesłyszałamjednakco.Westchnęłam.
Nieważne!Ważne,żesięzemnąumówił,takjak