Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakomendantaKazuhiro.Możemy,prawda?
–Oczywiście–odpowiedziałamiukłoniłamsię–jak
długobędzietrzeba.
–
Arigato
[2].–Skinęłagłowąizwróciłasię
kudziewczynie.–Usiądź.Toniepotrwadługo.
Komendantzaraztubędzieicięprzesłucha.
Dziewczynajakbyjejniesłyszała.Dopierogdy
podsuniętojejkrzesło,usiadła.Dłonieschowałapod
stołem.Namójgustmusiałabyćnieźlewystraszonalub
wszoku.Alboobanaraz.
Ciekawe,cosięstało?Cóż…możesiędowiem?Pod
skórączułamjakąśsensacyjnąsprawę.Instynkt
reporterski.Zabrałamsięzaprzyrządzanieherbaty
zmelisy,dziurawcailawendy.Mojawłasnakompozycja,
która–swojądrogą–miałamasęnabywców.Ludzieżyją
wogromnymstresie.ZwłaszczawTokio,wmieście,
wktórymkultpracybyłhołubionyniczymsamarodzina
cesarska.Japończycywiększośćżyciapracują,
cozazwyczajodbijasięnaichpsychice.Jedyniewpojone
tuoddzieckaposłuszeństwoibrakjakichkolwieknawet
prób,bycośzmienićwtymszaleństwie,tłumaczyłyten
stanrzeczy.
Jużpochwilifunkcjonariuszerzeczywiściewyszli,
awśrodkuzapanowałacisza,przerywanatylkopykaniem
ekspresuipociąganiemnosapłaczącejwciążdziewczyny.
Dziwnabyła.ChybajednaknieJaponka.Cudzoziemka?
Niechciałamsięprzyglądać,byniebudzićpodejrzeńitak
nieprzychylniedomnienastawionejpolicjantki.
Postawiłamnatacykawęiziołaijużchciałamjepodać,
aleNorikowyręczyłamnie,podchodzącdokontuaru.