Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmuszonamieszkaćzeswoimokropnymojcem.Alboto,
albozostałabysamawdomuTannis,ategorównieżnie
chciałam.Aleitaknigdydotegoniedoszło.Była
topoprostujeszczejednahistoryjka.
Cóż,ułaskawionogoion,hm,jestterazżonaty,
więc...
Pracownicasocjalnawtrąca:
Cedar,twójtatamadobrewarunki.Przeprowadziłsię
tutajostatnioiwystąpiłoprawodoopiekinadtobą.
Wszystkozostałozałatwione.Cootymmyślisz?
Nawetniepamiętamjejimienia.Onateżjestnowa.
Swojądrogą,toitaknieważne.Właściwieniemuszęnic
mówić.
KupilidomwWindsorPark.Tonapołudniowym
krańcumiasta.Wdobrejdzielnicy.Ajegożonamacórkę
wtwoimwieku,możetrochęstarszą.Maszprzybraną
siostrę,Cedar!
Mamawygląda,jakbymiałasięrozpłakać,alepróbuje
toukryć.Jakbychciaławpełznąćpodwłasnąskórę
izniknąć,jeślizdoła.Znamtouczucie.
Muszę?Teraz?
Pracownicasocjalnaparskalekkimśmiechem,jakbym
byłaidiotką.
Nie,onie,nietakodrazu.Jeślizechcesz,umówimy
sięzniminaspotkanie.Takwięcmożezakilkatygodni,
zanimzaczniesięszkoła,pomyślimyotwojej
przeprowadzce.
Ponowniezaczynamskubaćmusztardowąplamę.Luzia
zawszesmarujekanapkizbytdużąilościąmusztardy.
Myślałam,żesiedzęprostoprzylunchu.Żepochylamsię
jaknależynadtalerzem,aleczasamijestemcholernym
flejtuchem.Skubiętakdługo,plamaniemalznika,