Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ależnie​za​wod​nie...pod​jęłapaniCorn​ford.
Pałac,majątek,naszdomwLondynielubbyły
jeszczetydzieńtemuobciążonedługamihipotecznymi
dowysokościichwartościlubponadswąwartość.
Je​ste​śmynaj​bied​niejsiwca​łejoko​licy.
Wyznanieto,uczynionezprzedziwnymspokojem,
zdu​miałopa​niąCorn​ford.
Och,jakmiprzykropowiedziałałagodnie.Tomusi
byćokropnarzeczdlapani.
BynajmniejodpowiedziałaJane.Wszyscy
tuokrokodruiny.Wszyscy,prócztajemniczegopana
Morlake’a,któryuchodzizamiliardera.Wszyscy.
Wnaszychdomachprzystolemówisięozastrzeżeniach
iprocentach,ocenachnazbożeichorobachbydła,ale
teżmówisięotwarcieostraciedlakraju,płynącej
zzastąpienialekkomyślnejarystokracjiprzez
in​te​re​sownąbur​żu​azję.
PaniCornfordmilczała,utkwiwszypoważnywzrok
woczachostatniejzCarstonów.Janeznałaodroku.
Odkryłaosobęnajednejzcuchnącychuliczek
przedmieścia,gdziezarabiałaszyciemnachleb
po​wsze​dnidlasie​bieicó​reczki.
Ciężkobyćbiednąpo​wie​działaci​cho.
Janeob​rzu​ciłaszyb​kimspoj​rze​niem.
Panibyłabogatapowiedziała,kiwnąwszygłową
zezrozumieniem.Wiemotym.Prędzejczypóźniej
poproszępaniąoopowiedzeniemitejokropnejhistorii
nie,niepoproszę!Rzeczywiście,ciężkobyćbiedną,ale
jesz​czecię​żejbyćbo​gatąwa​run​kowo.
Star​szako​bietauśmiech​nęłasię.
Tojestmiejscowaznakomitość,prawda?Zdajesię
ogromnieinteresowaćokolicę.Dziewczynazewsi,którą
panitakuprzejmieprzysłałamidopomocyprzy