Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ledwiezrobiłakrokkudrzwiomwejściowym,gdy
teniespodzianiesięotworzyły.Wsmudzesilnego
światła,któreznichpadło,zobaczyłasylwetkę
mężczyzny.Czymprędzejcofnęłasięznówwcień.
Zatymczłowiekiem,wychodzącymzdomu,ujrzała
JamesaMorlake’a.Mówiłgłosemniskimiharmonijnym.
Sprawiłojejtożywąprzyjemność,byłtobowiemgłos
dżentelmena.
Alektobyłtymdrugim?PostaćwydałasięJane
dziwnieznajoma.Douszujejdoszłysłowa:
–Lepiejsiępanterazczuje?
–Tak,dziękuję–wymamrotałtesłowatakcicho,żesię
ichraczejdomyśliła.
–Znajdziepandomekudrogi.NieznampaniCornford,
alezdajemisię,żetamwłaśniezamieszkałajakaśdama.
–Bardzogłupiozmojejstrony,żetusięznalazłem,ale
wstąpiłemdobufetunastacji...iczasmijał...apotem
wybuchłatadiabelskaburza.Obawiamsię,żejestem
pijany.
–Tegoijasięobawiam–dałsięsłyszećgłos
Morlake’a.
ByłtowięclokatorpaniCornford.Tenalkoholik.
Mężczyźnizeszlirazemzeschodów;młodszyznich
zachwiałsięnanogach;Morlakepodałmurękęipomógł
odzyskaćrównowagę.
–Ogromniejestempanuobowiązany...nazywamsię
Farringdon...FerdieFarringdon...
Wnagłymrozbłyskuujrzałajegobladątwarz,
niegoloną,zbłędnymioczyma.LadyJanezadrżała,
zagryzłszyusta,byniewydaćokrzykuzgrozy.Uchwyciła
siękrzakulaurowego,bynieupaść.Nieruchomajak
posąg,byłaświadkiempowrotuMorlake’adodomu.
Wszedłizamknąłzasobądrzwi.Staławciążbezruchu.