Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stałaprzezchwilęwmilczeniu,nieodrywającoczuoddywanu.
Wkońcuskoncentrowałanamniespojrzenieswychszafirowychoczu.
–Atyaprobujesz?
–Cotakiego?
–Fredericka.
Roześmiałemsię.
–Trudnomipowiedzieć,wogólegonieznam.
–Nie–odparła,ściszającgłos.–Niechodzimioosobę,aleosam
pomysł.Czyaprobujeszto,żebędęsięznimspotykać?Żemoże
zaniegowyjdę?
Jejnieruchomatwarzukrywałacoś,czegonierozumiałem.
Zzaskoczeniemwzruszyłemramionami.
–Mojaaprobataniematunicdorzeczy.Zresztątwojapraktycznie
teżnie–dodałem,żałującodrobinęnasobojga.
Daphnezaczęłabawićsięsplecionymipalcami,jakbybyła
zdenerwowanaalbourażona.Ocotuchodziło?
–Czyliwogólecitonieprzeszkadza?BojeślinieFrederick,
toAntoine.AjeślinieAntoine,toGarron.Czekanamniekolejka
mężczyzn,zktórychżadenniejestzemnąnawetwpołowietak
zaprzyjaźnionyjakty.Alewkońcubędęmusiaławyjśćzajednego
znich,aciebietonieobchodzi?
Tobyłarzeczywiścieponuraperspektywa.Rzadkowidywaliśmysię
częściejniżtrzyrazywroku,ajatakżemógłbympowiedzieć,
żeDaphnebyłamojąnajbliższąprzyjaciółką.Czytoniebyłożałosne?
Przełknąłemślinę,szukającodpowiednichsłów.
–Jestempewien,żewszystkosięjakośułoży.
BezżadnegoostrzeżeniapotwarzyDaphnezaczęłypłynąćłzy.
Rozejrzałemsiępopokoju,szukającjakiegośwyjaśnienialub