Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nazłość,wylazłzzachmur.Czułemsiętak,jakbynas
oświe​tlonore​flek​to​rem”wspo​mi​nałDu​racz.
Żołnierzeprzystanęli,apotemhuknęłasalwa...
śmiechu.Rozgrzanidobrymżartemruszylidalej.
Odgwar​dzi​stówdzie​liłoichkil​ka​na​ściekro​ków.
„Felek”:„Czuję,jakfalagorącauderzamidogłowy!
No,stałosię!Spokojnie,wolno,abyprzedwcześniesię
niezdradzić,wsuwamrękęzapazuchę.Zimnydotyk
kolbypistoletudodajemianimuszu.Milimetr
pomilimetrzeprzesuwambezpiecznik.Wtejsamej
chwili«Jacek»rozpaczliwiesygnalizujemiręką:kładź
się!Zpo​wro​temprzy​wie​ramtwa​rządoziemi”.
Żandarmiprzeszliobok.Pokilkukolejnychchwilach
ichkrokiucichły.Gwardziściruszylidalej.Doskoczyli
wreszciedoszyn.„Jacek”rozgrzebałkamienie,
umieściłminępodtoremiwtymsamymmomencie
po​czulidrże​nieziemi.
Pociąg.NadjeżdżałodstronyPragi.Stukotnasilałsię
zkażdąchwiląiwreszciezmrokuwyłoniłasię
masywnalokomotywa.Ciągnęłaogromnytransport.
Loryprzykrytebrezentem,pewnieczołgi.Otowłaśnie
cho​dziło!
Kolejnesekundytooczekiwanieiudręka.
Wpatrywaniesięwbłyszczącyzapalnik,dobólu
oczu.Iliczeniewmyślachniemieckichstrat.Wkońcu
stalowecielskozniknęłowtunelu.Minęłachwila,
po​tem...jesz​czekilkami​nut...I...
Ładunkinieeksplodowały.Wymarzonejzemstynie
bę​dzie.
**
WyłoniłasięzoparówjakWenus.Minęłabuchającą
lokomotywęiszłaprostonaniego.„Felka”