Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obróciłamsiędoniegoplecamiiruszyłam,aondeptał
mipopiętach.
–Niemartwsię,staryErnestoraczejmnieniezabije.–
Uśmiechnęłamsiękrzywo.
–Toniejestśmieszne.Toniejestpierdolonazabawa–powiedział
ostro.
Pierwszyrazzwróciłsiędomniewtakisposóbitakimtonem.
Obróciłamsięwjegostronęispojrzałammuwtwarz.
–Maszmniezaidiotkę?Niejestemdzieckiem.Mamdość,
żekażdymnietaktraktuje.To,żepróbujecietrzymaćmniezdala
odtegowszystkiego,nieznaczy,żejestemślepa!Dobrzewiem,
żetoniejestzabawa.Mamztegopowodupłakać?Jestemcórkąbossa
największegokarteluwMeksyku.Odkiedyprzyszłamnaświat,jestem
narażonananiebezpieczeństwo,iśmiemtwierdzić,żemojedni
sąpoliczone.Kiedyśktośstrzelimiwgłowę,amójmózgrozpryśnie
sięnaścianieinicpomnieniezostanie.Wiem,żeludzieMurillochcą
naswypatroszyć.Dlategomamzamiarżyćchwilą,korzystaćzżycia
iżartować!–krzyknęłamgłośno,kończącswojątyradę.
Icięrozebrać!Tegojużniedodałam.
Samaniewierzyłam,żetopowiedziałam.Kochałammojąrodzinę,
alegdybymmogła,napewnowybrałabymdlasiebieinneżycie.
Zakażdymrazem,kiedyktośzmoichbliskichwychodził,drżałam
namyśl,żetomożebyćnaszeostatniespotkanie.Zawszezarogiem
czaiłsięstrach.
Chybazszokowałygomojesłowa.Patrzyłnamniezszeroko
otwartymioczami,alezauważyłam,żepojawiłosięwnichrównież
uznanie.
–Czymogęzatemkupićkolorowekredkiinamalowaćnimiswój
piękny,kolorowyświat?
Skinąłmigłowąoszołomiony.