Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
namzaufanie...
NiechcięBógmawswojejopiece,kochanychłopcze!
Onwszystkimokazujezaufanie!przerwałpanJarndyceipotarłszy
mocnogłowęzatrzymałsięraptownie.
Naprawdę,proszępana?
Wszystkim!Aoddziśzatydzieńtrafiwtakąsamąmatnię!
zawołałnaszgospodarz,któryprzechadzałsięznowutrzymając
wrękuniezapalonąświecę.Zawszejestwtejsamejmatni!
Przyszedłnaświatwtejsamejmatni!Jestemprzekonany,żegdy
gomatkaurodziła,wkronicetowarzyskiejgazetukazałosiętakie
ogłoszenie:„Wubiegłyczwartek,wswoichapartamentach,
wkamienicy«PodCiężkąZgryzotą»,paniSkimpolewydałanaświat
synawkłopotachfinansowych“.
Ryszardroześmiałsięserdecznie,lecznieomieszkałdodać:
Takczyinaczej,proszępana,niechciałbymzlekceważyćczyteż
zawieśćjegozaufania.Oczywiścieuznajępańskądokładniejszą
znajomośćrzeczy,aleproszę,niechsiępanzastanowi,nimzażąda,
abymtajemnicępanaSkimpole‘awyjawił.Jeżelinaciśniemniepan,
przyznam,żesięmylę,ipodporządkujęsiępańskiejwoli.
PanJarndyceprzystanąłznówraptownieipodjąłbezskuteczne
starania,bywetknąćdokieszenilichtarz,którywciążtrzymałwręce.
Ha!zawołałwreszcie.Widzisz,Rick,ja...Weź
noświecę.Niewiem,cozniąwyrabiam.Winienwiatr...Zawszetak
namniedziała...Masięrozumiećniemyślęcięnaciskać.Może
tymaszsłuszność,nieja.AleżebytakpodejśćbiednąEsteręiciebie
iwycisnąćwasniczymcytryny...Wnocybędziemymielihuragan!
Obecnierazporazchowałręcedokieszeni,jakgdybynaczas
dłuższy,leczniezwłoczniewyjmowałje,abyzapamiętalepocieraćcałą
głowę.
Odważyłamsięwtrącićuwagę,żepanSkimpoletowżyciu
praktycznymistnedziecko...
Copowiadasz,mojadroga?zapytałzłowiwszywidaćuchem
ostatniwyraz.
Żetoistnedziecko,proszępana,awięcróżnisięodwszystkich
innychludzi.