Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamierzałamugodostarczyć.Wyrywałsięprzytrzymującymgolinom,
odrzucałodsiebiejejciepłoiwtedyrzeczywiścieudałomusięzerwać
więź,jakawytworzyłasięmiędzykruchymchłopcemapradawną
budowlą.
Szybowałzogromnąprędkością,araczejzbliżałsiędoziemi.
Widziałjeszczeczubkidrzewprzedsobą.Wystraszyłptaki,które
zerwałysięzkrzykiem,aonopadałcorazniżej,wrozciągającesię
przednim,gorejącejesieniąleśnemorze.Osłaniałsięprzedgałęziami,
którecięłyjegoskóręiwtedywcośuderzył.Potemobudziłsię
nawozie.
Nadalpragnąłwody.Postanowiłzaryzykować,więcprzewróciłsię
naprawybokipodpełznąłwstronębukłaka.Gdzieśzarżałkoń,potem
drugiobjawiłswąobecnośćdonośnymparsknięciem.Odczekałchwilę,
sprawdzając,czyśpiącysięnieobudzili,poczymzbliżyłsiędocelu.
Przesunąłsiętak,bydłońmiująćmenażkę,iwtedyujrzałwpatrzone
wniegooczy.
Jedenześpiącychziewnął.Powiedziałcośwnierozumianym
języku,poczympodniósłsięijazgotał,wymachującrękomataksamo
chaotycznie,jakchaotycznebyływyrzucanezjegoustprzedziwne
słowa.Nathaiennierozumiałżadnegoznich.Byłyjakszelestliści
iodgłosłamanychpatyków,takdrażniącewbrzmieniujakziarenka
piasku,któredostałysięmiędzyzęby.Wrzaskiobudziłydrugiego
śpiącego.Najegowidokchłopiecwróciłnaswojemiejsceiprzywarł
dościanywozu.Terazobajpatrzylinaniegozgóry.Chyboczącsię
wtaktporuszającegosięzaprzęgu,mówilicośwstronęwoźnicy.
Pojazdsięzatrzymał.Furmanobróciłsię,zerknąłnaNathaiena
ipowiedziałcośdoswychpobratymców.Siedzącyobokniego
towarzyszprzełożyłnoginadławeczkąiwskoczyłdośrodka.Podszedł
dochłopcaizdjąłkapturzgłowy.
Lepiejsięnieruszajcieprzemówiłdziewczęcymgłosem.
Jesteśnasz.