Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bam.Bim.Bam.Dzwon.Dwadzieściadwa.Ptaki
zaczynająhałasować,pewniecośjespłoszyło.
Dwadzieściadziewięć.Szelest.Trzydzieścicztery.Znowu.
Czterdzieści.Zbliżasię.Czterdzieścitrzy.Ucichł.
Pięćdziesiąt.Cośpoczułem,ktośotarłsięomojąrękę.
Zdawałomisię.Tegodźwiękunierozpoznaję.
Sześćdziesiątsiedem.Cośspadłominaspodnie.
Wzdrygamsię,zrywamapaszkę…Kot!Czarnasierść,
białykrawat,skarpety,zielone,fosforyzująceślepia.
Mruczy,przytulasiędomoichskrzyżowanychnóg.
Zachowujesiętak,jakbymniedobrzeznał.
Kimtyjesteś?Skądsiętuwziąłeś?Zkimprzyszedłeś?
Leżącnawznak,bawisiębadylemiłapieowady.
Przerwałeśmiliczenie,alechybajużmogęprzestać.
Sto.
Podnoszęsię,otrzepujęodzieżzresztekrośliniwracam
namogiłęmatki.Kwiatyleżąnaswoimmiejscu,ułożone
pionowowzdłużosi.Niewyszukane,polneodmiany.Twarz
matkinazdjęciujestwesoła,irytujemnieto.Powinna
miwspółczuć,użalaćsię,aniesięśmiać.Wogólerzadko
sięużalała.Namojeproblemyreagowałaczymś
wrodzaju:„weźsięwgarść”,„niebądźmazgajem”,
„musiszbyćmężczyzną”,„cozamięczakzciebie”,„nie
bądźsmutny”,„opanujsię”,„uspokójsię”itakdalej.
Hartowałamnie,azdrugiejstronywyręczała
wnajdrobniejszychsprawach:„daj,jatozrobię,będzie
szybciej”,„jeszczetegonieumiesz”,„kiedytysię
nauczysz”albo„cotybyśzrobiłbezemnie,jakumrę,
tozginiesz”.Rosłemwięcpodjejskrzydłami,zuczuciami
zakopanymiwnajgłębszejtajemnicy,wprzekonaniu,