Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
historiiniedasięzawrócić.
Ojcieccałeżyciespędziłzakierownicą,niemiałzainteresowańpozapracą.
Pośmiercimatkiżyłsamotnie.Zachęcaliśmygo,żebyspróbowałsię
nauczyćczegośnowego,alenicgonieciekawiło.wreszciebrat
przypomniałsobie,żekiedyśojcieclubiłrobićzdjęcia,ikupiłmuprosty
aparatLeiki.Ojciecchodziłznimnadkanałizmieniałzoomemdalekie
planywbliskie,rozległechmurydzieliłnaosobnekłąbki,pąkikwiatów
naposzczególnepłatki,wodykanałuskręcałwjedensznurek...Nieminęło
jednakpółroku,adoszedłdowniosku,żeświatwobiektywieniespecjalnie
różnisięodtego,którywidzimygołymokiem.Zabawkamusięznudziła
itrafiładoszafy.
Kiedyskończyłsześćdziesiątlat,lekarzewykryliuniegojakąśdeformację
czyrozrostwkręgosłupie.Byłotoschorzeniezawodowe,efektdługotrwałego
przesiadywaniazakierownicą,którynasiliłsięnastarość.Wwynikuucisku
nanerwywystąpiłodzwonieniewuszachidrętwienienóg.Doktorporadził,
żebyojciecspróbowałchodzićtyłemwzmocniłobytojegokręgosłup
iulżyłowbólu.Ojciecszybkopolubiłtećwiczeniainabrałwnichwprawy.
Zaciskałdłoniewpięściiporuszałramionamiwprzódiwtył,jakbykręcił
kierownicą,ajednocześnieuginałkolanaikrokpokrokuszedłwtył:prawa,
lewa,prawa,lewa.Robiłtobardzopewnie,niewpadałaninaidących
znaprzeciwkaludzi,aninadrzewa,zaroślaczyogrodzenia,zupełniejakby
poobubokachmiałzainstalowanewstecznelusterka,anaplecachradar,
iwdodatkuwydawałzsiebieostrzegawczydźwięk:„Uwaga,cofam
samochód,uwaga,cofamsamochód...”.Codziennieranowytyczałsobiepunkt
początkowyimetę:wyruszałzosiedlaDaoxiangyuan,szedłgrobląpod
mostGongcheniwracałwzdłużpłynącegonawschódkanału.Szedłwięcraz
zprądemrzeki,razpodprąd,ijeszczerazodpoczątku,codzienniedwa
kursyustalonadawkaoustalonejporze,jaklekarstwo.Tećwiczenia,
ościślewyznaczonympoczątkuikońcu,pozwalałymupoczućsięznowujak
wpracygdybyjepominął,miałbywyrzutysumienia.
Zdnianadzieńszłomucorazlepiej,stopniowonabierałtakiejprędkości,
żedoganiałcowolniejszychbiegaczy.Byłjakautojadącepodprąd,któremu
inniczęstomusieliustępowaćzdrogi.Wyprzedzając,spoglądałnanich
zukosadotychsympatycznychsięuśmiechał,natych,którzysięskarżyli,
patrzyłzmrużonymioczami,wreszciepozostawalidalekowtylechoćdla
niegobyłtooczywiścieprzód.Razzdarzyłosię,żezamocnomachnąłrękami
iprzypadkiemuderzyłjakiegośmężczyznęwplecy.Tamtenzatrzymałsię,