Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myśleli,żemajużtrzynaścielat.Franiabyładrobniejsza.
Kruczoczarne,gęstewłosyiczarnejaksmołarzęsyoraz
lekkoprzygarbionynoseknadawałyjejegzotycznego
wyglądu.Dzieciprzezywałyjącyganką,alenicsobie
ztegonierobiła.Mijającwiadukt,dziewczynkispojrzały
nasiebie.Poruszałysięszybko.Czuły,jakmgłaprzykleja
siędoichciał.Wokółpanowałaniemalgrobowacisza.
Zdźwiękówdochodziłydonichjedynieprzenikającyświst
wiatruorazpojedynczewrzaskikrukówiwron.Ewa
odwróciłasię.Naliniidrzew,jakieśdwakilometry
zanimi,tużnadfalującąwarstwąmgłyzamajaczyłajakaś
postać.EwaklepnęłaFranięporamieniu,bytateż
spojrzaładotyłu.
–Czymisięwydaje,czytamktośjest?Widzisztego
olbrzyma,wyglądającegojakbyniósłwielkiworek?
–zapytałalekkodrżącymgłosem.
Jejprzyjaciółkawpatrywałasięwewskazanemiejsce
ipochwilizastanowieniaodpowiedziała:
–Tojakieśdrzewo–odwróciłasięipchnęła
rówieśniczkęprzedsiebie.–Niewymyślaj,Ewka,
botuitakjestwystarczającostrasznie.
Dziewczynkiuśmiechnęłysiędosiebieiszłydalej,nie
zwalniająckroku.Starszejznichniedawałotojednak
spokoju.Obróciłasięponownieipoczuła,jakwszystkie
włoskinajejrękachstajądęba.Zjawazbliżyłasię.Była
ogromna,wystawałaznadmgłyjaksamotna,
przygarbionasosna.Ewazatrzymałasięizprzerażeniem
wpatrywałasięwto,cozobaczyła.Franiapodążyłazajej
wzrokiem.Ścisnęłazcałejsiłydłońkoleżanki.Postać
miaławielgachnygarb.Pochylona,zkapturemnagłowie
zbliżałasiędonichwjakiśniewyjaśnionysposób.Szybko
ibezgłośnie.Dziewczynkiprzyśpieszyłykroku.
–Przecieżtoniemożliwe–wyszeptałaEwa.
Prędkoweszływcmentarnąaleję.Koronydrzew
falowałynawietrze,wyciągającwichkierunkusztywne