Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naprzeciwkonichiuśmiechającsię,rozłożyłszerokoręce.
Natowłaśnieczekały.Podbiegłydoniego.Irenkarzuciła
musięnaszyję,aZosiazłapałagozanogiiprzytuliłasię
dobawełnianychspodni.Chwilętrwało,zanimsię
uspokoiły.
Mężczyznawrzuciłniewielkiewalizkidobagażnika.
Wtymczasiedziewczynkiusiadłynaogromnej,tylnej
kanapiesamochodu.Pojazdruszył.IrenkaiZosiarzadko
zapuszczałysiędalejniżdokościołanaSłowackiego,więc
siedziałyterazzbuziamiprzyklejonymidoszyb
samochodu.Tobyłaciepławiosna.Rooseveltabyłajuż
odgruzowana.Wreszcienieczułosięzapachu
zniszczonychbudynków,apyłzcegiełibetonunie
wdzierałsiędonosaioczu.Ulicebyłyniemalpuste.
NaNiepodległościminęlistarydomhandlowy[1],jego
oknaziałypustką.Wokółbudynkubyłyrozstawione
rusztowania,poktórychkręcilisięmężczyźniwkaskach.
Ciekawe,cotubędziewprzyszłości?pomyślałaIrenka.
SzybkodojechalidoskrzyżowaniaNiepodległości
zWielką[2].Zaparkowalinapustymplacu.Wokółstało
trochęsprzętubudowlanegoorazskleconezdesekbudy.
Zaczynalistawiaćnoweblokiwmiejscustarych,
częściowozburzonychkamienic.
OjciecwysiadłzautaipodniósłZosięnaramię,aIrenkę
złapałzarękę.Przeszlinadrugąstronęulicyizatrzymali
sięnaniewielkimszutrowymplacu,wieńczącymszeroką
alejęspacerową,któraciągnęłasięodObrońców
Stalingradu[3].Znajdowałsiętuniewielkipawilon
gastronomiczny,wokółniegoustawionebyłydrewniane
beczkiiprowizorycznybar.Mężczyznaposadził
dziewczynkinajednejzbeczek,asamstanąłwkolejce.
Pochwiliwróciłzpiwem,dwiemabułkamiześledziem
ioranżadami.Promieniesłońcaotulałyichswoim
ciepłem.Żartowali.Ojciecpokazywałdziewczynkom
BramęPortowąikatedrę.Opowiadałotym,jakzostał