Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szczęśliwości.Minąwszyzwalistegoochroniarza,który
mimoodciskówtrwałnastrażyładu,bezpieczeństwa
imichałkównawagę,ruszyłświetlistądoliną,przez
krótkąchwilęnielękającsięnizła,nidebetu
nakoncie.
Jegoduszataplałasięwbłogościniebiańskiej,
zapadniętapierśzkażdymoddechemchłonęłaboskie
wonie,aprzekrwioneoczynapawałysięorgiąświateł
ibarw.Zupełniejakwtedy,gdypętakiemnieledwie
wystającymznadparkietubędąc,podczasnudnych
rodzinnychspędówwmieszkaniupradziadkówwymykał
siędomikroskopijnegopokoikuzasalonem,byzzadartą
głowąirozdziawionągębągapićsiędoupojenia
naimponująceakwarium.Zperspektywypodłogi
wydawałosięwręczniebotyczne.Zajmowałoniemalcałą
ścianę,ajegoszczytginąłgdzieśwcieniachzalegających
podwysokimsufitem.Wśrodkuzaś,skąpane
wsztucznymblaskuifiltrowanejwodzie,pływałytycie,
połyskliweneonki,olśniewającojaskrawepielęgnice,
gupikizpawimiogonamiipasiasteskalarywielkościdłoni
ówczesnegoKonrada,oszołomionegowielobarwną
egzotykąwszaroburymświeciejegopeerelowskiego
dzieciństwa.
LedwieRomańczukwyrósłponadstółipomaszerował
dopierwszejklasy,byćwiczyćzmozołemszlaczki,
brzdąkanienacymbałkachipierwszecięteriposty,
pradziadkowisięzmarłoimikroskopijnypokoik
zasalonemopustoszał.Wielkieakwariumodkupiłkolega
hobbysta,apstrokaterybkitrafiłydomiejskiegozoo.
Pozostałąponichkolorystycznąpustkęwżyciuchłopca