Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Wprzeciwieństwiedoswejwyżejpostawionej
ipomysłowejkuzynki,któranawetzgłupiegojabłka
potrafiławycisnąćwyprawęnatysiącokrętówijednego
drewnianegokonia,siłaniższadysponowałaznacznie
skromniejszymarsenałem.Niemiałagłowy
doskomplikowanejlogistykikatastrofnaturalnych,
uparciemyliłageopolitykęzgeoplastyką,adoodkryć
naturydziejowejbrakowałojejiszczęścia,ikompetencji.
Zatopomistrzowskułamałaobcasy,tłukłafiliżanki
zkompletu,pryskałakeczupemnaśnieżnobiałekoszule,
puszczałaoczkawpończochachizacinaławindymiędzy
piętrami.Itowszystko.Nibynicwielkiego,nibyproza
życiazamiastdramatuwtrzechaktach,poświęcałasięjej
jednakzprawdziwymoddaniem,gorliwościąnadrabiając
brakiwpotencjalebojowym.
Czasemjednaksiłaniższaspoglądałanaświat
ipuszczaławodzefantazji.Lubiłasobiewtedywyobrażać,
żejeśliwodpowiednimmomencierozwiążesznurowadła
bujnejbrodziezdoczepionymdoniejrachitycznym
młodzieńcem,któramknęłarączoprzezpasy
naczerwonym,byzdążyćnatramwaj,alboprzebije
strategicznyfragmentogumieniatamtejmiłejparze
migdalącejsiępodsiedemnastką,touruchomilawinę
zrządzeńlosuznaczniewiększegokalibru.
Takteżbyłoitegoponuregodnia,kiedytojesień
postanowiłanadobreporzucićciepłyzłotopolskiimage,