Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–czymchatabogata,tymgościerzygają.Turuniemiał
absolutnienicprzeciwkoistotomnadprzyrodzonym,
nawetgdywyrywałysobiepierzenaganku.Itylko
różowekrólikiodpoczątkubudziływnimpodskórny
niepokój,główniezasprawązbytnachalnego,jaknajego
gust,umaszczenia.
Jaksięwkrótceokazało,niebyłotouczucie
całkowiciepozbawioneuzasadnienia.
Przyczajonywśródorgiiroślinnościdom,nadktórym
Turuodlatzawodowo,wzamianzadachnadgłową,
sprawowałopiekę–wpierwwespółwzespółzdziaduniem
ijegofantazją,potemzaśnawłasnąrękę–mógł
wpierwszejchwilisprawiaćprzytłaczającewrażenie.
Zewnętrznaokazałośćpodsuwałarozbuchanewizjesali
balowejzconajmniejjednymgigantycznymżyrandolem,
bibliotekibezmałapublicznejorazkominka,wktórym
złatwościądałobysięupieckoniazkopytamialbo
zaparkowaćśrednichrozmiarówsamochód.Tymczasem
nawnętrzeskładałysięnieprzeliczoneschowki,zaułki
izakamarki,amiędzynimipomieszczenia,poupychane
gdziebądźibylejak,bylewięcej;podwzględem
powierzchnibardziejzasługiwałynamianoklitekniż
pełnowymiarowychpokojów.Owszem,
wnajprzestronniejszejznichwszystkichkuchnidostołu
mogłyzasiąśćażczteryosobyjednocześnie,pod
warunkiemjednak,żeprzezcałyposiłektrzymałyłokcie
przysobieinikomunieprzyszłodogłowykiwaćsię
nakrześle.
Mimoposturyzarównowertykalnie,jak
ihoryzontalniesłusznej,którąosiągnąłjużwwieku