Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doworkadużą,białąkartkę,naktórejnapisałprawdopodobnie
mojenazwisko,poczymzabrałgoiulokowałwrzędzie
poprawejstronie,gdziewisiałydziesiątkiidentycznych,
jutowychpokrowców.Wzamiandostałemszaryuniform,
bieliznę,koc,poszewkęnapoduszkę,kostkęmydła,ręcznik,
onuceiparęwysłużonychbutów.Wymieniałnagłoskażdąrzecz
ijednocześniezaznaczałkrzyżykiemodpowiedniąrubrykę
wksiędze.Kiedyskończył,skinąłgłowądoklawisza,którymnie
eskortował.
–Łapsięzatoiidziemy–warknąłtendrugi.
ZebrałemotrzymanerzeczyiruszyłemtakjakmniePanBóg
stworzył.
Przeszliśmynadrugastronękorytarza.Wkolejnym
pomieszczeniuposadzilimnienakrześleiidentycznąmaszynką,
jakąstrzyżesięowce,ogolilimigłowęniemaldogołejskóry.
Potemmusiałemstanąćprzedkamiennąścianą,gdzienajpierw
potraktowalimniejakimściekłymświństwem,prawdopodobnie
dodezynfekcji,anastępniespłukalitozemnieobfitym
strumieniemwody.Dopieropotychzabiegachpadłakomenda,
żemamsięubrać.
Strażnikprowadziłmnieschodamiwgórę.
Znalazłemsięwobszernymgabinecie.Zabiurkiemsiedział
posępnyjegomość,którynamojeokomiałjakieśczterdzieści
lat.
Mężczyzna,jakbyodniechcenia,kołysałsięnakrześle,ale
jednocześniebaczniemisięprzyglądał.Przednimleżały
dokumenty,kilkaszarychteczek,pióro,paręluźnychkartek,
gazetaiciemny,metalowykubek.
–AspirantTeodorSzumski–przedstawiłsięspokojnym
głosem.–Atopomieszczenie–omiótłpokójwzrokiem
–tobramadomojegokrólestwa,gdziejestemniepodzielnym
władcą.Odtejchwilinależyszdomnie.–Kciukamiwskazałsam
nasiebie.–Najpierwjednakdowiemysięczegośotobie.