Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stałemkilkakrokówdalejiprzyglądałemsięcałejsytuacji.Nagle
Dieterruchemgłowyprzywołałmniedosiebie.Podszedłem.
-Trzymaj.-Podałmiłyżkęimenażkęwkształcieelipsowatego
walca,wktórejbyłaciepłapotrawa.-Jedz!Tylkosiępośpiesz,bo
zakwadransmajorFickenoczekujenaswswoimgabinecie.
Chwyciłemzamenażkęiwgłębiduszypoczułemradość.Tonie
mogłobyćtak,żeprzedegzekucjądadząmijeszczezjeść.Tobył
dobryomen!Niemarnowalibyprzecieżmichyżarciadlakogoś,
komumajązamiarwpakowaćkulkę.Zanurzyłemłyżkęwgęstej
zupieiprawieparzącsobiejęzyk,zesmakiemzjadałemgorącą
grochówkę.Chryste,jakieżtobyłodobre!Takpysznegoposiłkuod
latniemiałemwustach!Wiosłowałemjakszalony,jakbymsiębał,
żewciągupiętnastuminutniebędęwstaniezjeśćtegorarytasu.
Niemieccyżołdacyspoglądalinamniejaknajakieśfascynujące
zjawisko.Tychdwóchkuchcikówitłumaczmusielirozmawiaćo
mnie,bobezprzerwyspoglądaliwmojąstronę.
Zjadłemwszystko,ajeślitylkobymmógł,tonawetwylizałbym
wewnętrzneściankiwojskowejmenażki.
-Proszęimpowiedzieć-zwróciłemsiędoDietera-żetojestpo
prostupycha!
Chybaspełniłmojąprośbę,bocidwajspojrzelinamnie,nie
ukrywającswojegozadowolenia.
Chwilępóźniejzmierzaliśmywstronęgabinetu,którykiedyś
zajmowalinaczelnicytegowięzienia.
Kiedyterazpiszęotym,mogęstwierdzić,żewiększośćludzi
niedoceniazwykłych,prostychrzeczy.Traktująjejakcośzupełnie
naturalnegoioczywistego,itylkoczłowiek,którynaprawdę
poznałuczuciegłodu,wie,żepełnyżołądektoprawdziwarozkosz.
MajorFickensiedziałzabiurkiem,naktórymspoczywała
stertaszarychteczek,kryształowapopielniczkaimojemetalowe
pudełkopowiśniachwczekoladzie.Promieniepołudniowego
słońcawpadałydownętrzapomieszczeniaprzezdwadużeokna,a
40