Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mojegowzroku.Serio…onesameprzylatywałydomnie
jakjakieśpieprzonećmy.Nieżebymnarzekał.
Laskiwklubachdzieliłysięnatrzytypy:pierwszy
zbytzdesperowane,czylitenajbrzydsze,którychnikt
niechcepodrywać,aoneitaklgnądokażdegofaceta;
druginiedozdobycia,czylite,którezazwyczaj
przychodzązeswoimfaceteminieodstępujągonakrok;
oraztrzecinormalne,czylitakie,którechcąsiędobrze
bawić,ajakprzyokazjiktośjezaliczy,toniebędątego
żałować.
Otaksowałembrunetkę,którapojawiłasięobokmnie.
Byłanawetładna,więcdopierwszegotypusięnie
zaliczała.Niewidziałemobrączkiirękifacetanajejtyłku,
więcdrugitypraczejteżodpadał.Zostałtrzeci…
Postawićcidrinka?spytałem,upijającswojego
iwogólenaniąniepatrząc.
Tak…Olewczystosuneknajbardziejjekusił.
Ależdżentelmenmisiętrafiłzapiszczałatak
cienko,żesięskrzywiłem.Cóż…jakbędęwpychał
kutasawjejusta,tobędziecicho.Chętnieskorzystam.
Japóźniejteżskorzystałem…zjejumiejętności
wklubowymkiblu.
Daszmiswójnumer?spytała,gdyzapinałem
rozporek.Jakwogólemasznaimię?
Spojrzałemnaniąspodełba.Nieodpowiedziałem,
poprawiłemubraniaipoprostuwyszedłemzłazienki.
Terazbiegłemteswojestandardowedziesięć
kilometrów,którepozwalałomiuporządkowaćmyśli,
kłębiącesięwzatrważającychilościachwgłowie.Nikt