Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁIII
Piotrek
Zebraniezarząduzakończyłosięparęminut
poczternastej.Michałoficjalniepoinformowałwszystkich,
żerozpocząłproceduryzwiązanezprzekazaniem
mipełnejwładzynastanowiskuprezesa.Brzmiałototak
komicznieiprotekcjonalnie,żewalczyłemsamzesobą,
abysięnieroześmiać.Naczłonkachzarząduniezrobiło
tojednakżadnegowrażenia,więcdomyśliłemsię,
żemusiałwysławiaćsiętaknakażdymzebraniu.Miałem
nadzieję,żetonieprzychodzisamowmomencie,gdy
siadasięnatymstołku.Niemiałemochotyrobićzsiebie
takiegopoważnegoklauna.
Zanimwyraziłemzgodęnazaproponowanieposad
wzarządziewszystkimtymludziom,starałemsię
dowiedziećonichczegoświęcej.Nietylkomójbratznał
osoby,którepotrafiłyznaleźćhakinainnych.Jamiałem
tuprzezcałyczasswojegoczłowiekaidlategobyłem
świetnieprzygotowanydozajmowaniastanowiska
prezesa.Iprzedewszystkimwiedziałem,żegdybymój
bratpróbowałcośwywinąć,całyzarządbędziepomojej
stronie.Jaktomówią:„nakażdegoznajdziesięparagraf,
jaksiędobrzeposzuka”.
WysłałemMarcinowiwiadomość,żezmierzam
dobaru,iwsiadłemdowindy.Musiałemopracowaćjakiś