Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypracowaniezromantyzmu.Nodobrze,niedąsajsię
już.Piszeszlepiejniżwielustarychwyjadaczy.Imasz
bardzoładnycharakterpisma,Julio.Wogólewszystko
maszładniutkie,wszystko…Rozchmurzsięichodź
domnienakolana,Weroniko.
Mniejwięcejwtymczasie,jakieśpółrokupoodwilży
październikowej,babciazaczęławyjeżdżaćnakilkadni,
zostawiającWeronikępodoficjalnąopiekąsąsiadów,
ataknaprawdęzupełniesamą,tylkozobiadem
doodgrzaniawwielkimgarnkustojącymnapłycie
iodliczonąsumąpieniędzynapodstawowezakupy.
Weronicezpoczątkunawetpodobałasię
taniespodziewanasamodzielność,którawiązałasięteż
iztym,żemożnabyłodopóźnapalićświatłoiczytać
dowolialbosłuchaćściszonegoradia.Potemjednak
zrozumiała,widzączniechęcenienatwarzybabcituż
popowrocie,słyszącjejciężkiewestchnieniawbezsenne
noceinapotykającpełnedeterminacjispojrzenie,gdy
żegnałasięzniąprzedkolejnymwyjazdem,żetosięnie
dziejezpowodujakichśbabcinychzachcianek,wizyt
ukoleżanekzmłodościczyposzukiwaniakandydata
namęża,bonawetitakiewytłumaczenietych
nieobecnościbabciudałojejsięwymyślić.Babcia
opuszczałanatekilkadługichdnizjakiegośdużo
ważniejszegopowodu.Inajwyraźniejrobiłatobez
powodzenia.Anadodatekniemiałanajmniejszejochoty
zdradzićczegokolwiekWeronice,mimożetazaczęła
wkońcu,zaciekawiona,aleizaniepokojona,wypytywać
babciępokażdymjejpowrocie.Takichwyprawbyło
wsumiekilkanaścieiwłaściwienigdysięnieskończyły,
zczasemprzybierającwręcznasile.