Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najgorszewtymwszystkimbyłozamieszanie,jakierobiliwokółsiebie
pasażerowielecącynawczasywcelachkonsumpcyjnych.Znałaten
typpodróżników,którzyprzeztydzieńtylkosiedzieliwhotelu,
korzystajączewszystkichjegoatrakcji,zwłaszczaztych
proponowanychwbarachzdarmowymidrinkami.Myślotygodniu
wtakimtowarzystwieniebyłapokrzepiająca.Owszemsamanie
należaładoabstynentek,alenawyjazdachnietobyłodlaniej
najważniejsze.Wolałaaktywnyodpoczynek,dlategoswojąpodróż
zaplanowaławnajdrobniejszychszczegółach.Jechałanawybrzeże,
dumniezwaneRiwierąTurecką,słynącezbogactwazabytkowych
budowli,którepodobnozachowałysięwlepszymstanieniżwGrecji.
Kiedywrazzinnymipasażeramiwydostałasięnachodnik,jeszcze
długopodążałaztłumem.Dopieroprzestępującprógszklanego
biurowca,poczuła,żemożeswobodnienabraćpowietrza.Wchodzący
dobudynkupracownicyjedynienasekundęzatrzymywalisięprzy
metalowychbramkach,żebyzeskanowaćswojąkartęwstępu,jeszcze
wdomuzawieszonąnaszyję.Całaproceduranietrwaładługo,
asprawniekursującewindypochłaniałykolejnegrupkipracowników.
DrzwiotworzyłysięnatrzynastympiętrzeiLaurawyszłanakrótki
korytarz.Pokilkukrokachznalazłasięprzedszklanymidrzwiami.
Zrobiłagłębokiwdechiweszładośrodka.
–Cześć,Majka–powitałakościstąrecepcjonistkę,któranajpierw
byławegetarianką,późniejweganką,aterazstałasięfrutariankąijako
swojąmisjętraktowałaedukacjęwszystkichmięsożerców,wktórych
nieodnajdowałacechludzkich.–Harpiajużsięzjawiła?
–Maszszczęście,dzisiajprzyjdziedopieropolunchu,bomajakieś
ważnespotkanienamieście–wyjaśniła,nieodrywającoczu
odmonitora.–Asłyszałaśoowocach,którepodobnośmierdząjak
kupa?
Lauraprzypomniałasobieoschowanychdotorbypączkachigłośno
przełknęłaślinę.
–Nieiniechcęsłyszeć–dodałaszybko.–Daszmiklucze?
–Nazywasiędurianiśmierdzipadlinąpołączonązprzepoconymi
skarpetamiismażonącebulą–mówiłaMajka,wciążwpatrzona