Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iczęstoodwiedzająretorty.TylkotenWanzreich…Klepacka
wskazaławypałwdolinie.Tenrzeczywiściejestjakiśdziwny.
Naprawdęnielubiobcychiwcaletegonieukrywa.
Czylibędęmiałfajnegosąsiada.
Tytaknaprawdę?JulkaposłałaIgorowizdziwionespojrzenie.
Toidealnemiejsceoznajmił.Miesiącczydwanatym
odludziutojestto,czegoterazpotrzebuję.Askoroturyścitomiejsce
omijająszerokimłukiem,totymlepiejdodał,wrzucającniedopałek
domiejscapopalenisku.
PrzeztwarzJulkiprzebiegłnerwowygrymas.Wzięłapartnera
nastronęinaosobnościzapytała,czyabynapewnonieupadł
nagłowę.Igorbyłjednaknieugięty.
Toniepotrwadługo.Poprostumuszępobyćsamwyjaśnił.Na
spokojniezastanowięsię,codalejrobić,przetrawięcałytensyf.Też
natymzyskasz,bogdytedziennikarskiehienyzorientująsię,żenie
mamniewZielonejGórze,niktciniebędziezawracałgitary.Sprawa
przyschnie,ajawrócęzjakimśpomysłemnażycie.Sameprofity.
Jakośniejestemdotegopomysłuprzekonana…
Facetczasemmusizamknąćsięwswojejpieczarze…
Julkawestchnęłaiomiotławzrokiemrozległedolinyiporośnięte
lasamiwzgórza.Nadjednymznichszybowałmajestatycznyorzeł,
anaskrajulasutrawęskubałokilkasaren.Widokdoprawdyzapierał
dechwpiersiach.Pomyślała,żenajchętniejsamabysięwyrwała
zeswojegokieratu.Niemiałajednakszansnaurlop,bougrzęzła
wnawalekilkuśledztw,wtymjednegodotyczącegomorderstwa.
Przygryzładolnąwargę,poczymzpowrotemprzeniosławzrok
napartnera.
Jestemtaknieznośna?zapytała,krzywiącsię
przepraszająco.
Trochę.
Alejesteśtegopewny?Żechcesztu,tak,sam?
Jestempewny.
Idziezima,ataruderawymagaremontu…
Sypiałemwgorszychwarunkach.
Niemiaławięcejargumentów,więcposłałamusłabyuśmiech,
apotemwrócilidoSanoka,gdziemieszkałaKlepacka.Pokochalisię,
przespali,anastępnegodniaBrudnypodrzuciłnapociąg
izakupiwszypodrodzekilkaniezbędnychnarzędziimateriałów,
wróciłdonieistniejącejwsiTyskowa.Nabudowlanceznałsięśrednio,
więczrobiłtyle,ilepotrafił.Cośtamuszczelnił,abyzamocnonie