Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiało,załatałschodynaganek,zbiłpołamanebarierki,ogarnął
paleniskoiprzepchałkomin,wkońcuzamontowałnowyagregat
prądotwórczyipokilkudniachdłubaninyzczystymsumieniemmógł
nalaćsobieszklaneczkęwhisky,otworzyćksiążkęicieszyćsię
spokojem.
Dziśprzyzwyczaiłsiędożyciawtychsurowychwarunkachnatyle,
żeprawiezapomniałowszystkichprzyziemnychprzyjemnościach,bez
którychwiększośćspołeczeństwaniewyobrażałasobienormalnego
funkcjonowania.Telewizjaiinternetmogłybydlaniegonieistnieć,
podobniejakbieżącawodaczyciepłyprysznic.Naswójsposób
polubiłstylżyciatakdalekiodmiejskiegozgiełku,zatotakbliski
naturze.Corazbardziejuzmysławiałsobie,żeniechcewracać,ale
szczerzewątpił,abyJulkakiedykolwiekbyławstaniezrezygnować
zpracyizamieszkaćwtakiejdziczy.Anawetjeśli,tozczego
bywtedyżyli?Wciążmiałtrochęzaskórniaków,alenawettak
skromnaegzystencjawymagałastałegoźródładochodów.GdybyJulka
nawetzahaczyłasięwjakimślokalnymposterunku,toczuł,żenie
byłabytuszczęśliwa.UschłabyjakpaprotkawpokojuRomka
Czarneckiego.Itakibyłbykoniec.
Pomyślał,żedoniejzadzwoni.Naszczyciewzgórzasygnałwciąż
łapałnieźleinarozmowętelefonicznąwzupełnościwystarczał.
Odebrałapodrugimsygnale.
Cześćprzywitałsię.
Cześć.Dawnoniedzwoniłeś.
Brudnyszybkopoliczyłdni.Musiałaprzesadzać,bogadali
przedwczorajalboprzedprzedwczoraj.Napewnopowizycietamtych
turystek,bopamiętał,żeczułlekkiewyrzutysumieniapotym,jak
ukradkiemzerkałnaichjędrnetyłki.Długawstrzemięźliwośćbyła
jednymzniewieluminusówżycianatympustkowiuistawałasię
uciążliwa.
Chybanietak.
Kwestiaindywidualna.Couciebie?Dalejpróbujeszrozwikłać
konstrukcjęwszechświataczywspaniałomyślnieładujesztelefony
młodymturystkom?
Cóż,pomyślał,czasemszczerośćniepopłaca.Postanowiłsięnie
odgryzać,bomożemiałapoprostukiepskidzieńwpracy.
Wszystkopodkontrolą.Żadnychgości,nielicząckilkusaren
idzików.
Towporządku.Umniepracypopachy.Światzmierza
wnaprawdęgównianymkierunku.Kradzieże,rozboje.WSuchejfacet