Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
hamulecizmniejszyłprędkość.
Trzymałkierownicęijużchciałskręcić,kiedynasłupie
sygnalizacyjnymrozbłysłoświatło.Zielonastrzałka
pokazywaławlewo.
Przezmomentsięwahał.Musiałsiętrzymaćwyłącznie
prawejstrony.Wiedział,żetakpowinnobyć.Sygnalizacja
wska​zywałajednakwlewo.
Wtedyteżzimne,białepalcekobietyspoczęłynajego
przedramieniu.
Zarazpotemsięprzebudził.
Ciężkodysząc,zerwałsięnanogi,niemalżewyskoczył
złóżka.Zapaliłwszystkieświatławpokojuikilkukrotnie
potarłsobieprzedramię.
Niemogęsiępozbyćzeskórytegouczucia
wymamrotał.Jejpalcebyłytakiezimne…Tepuste
czarneoczy…Niepotrafięwyrzucićtegozgłowy.Mam
wrażenie,jakbyjejpalcecałyczasdotykałymojego
przedramienia.
Nieodpowiedziałam.
Jejpalcewrzeczysamejdalejciążyły
munaprzedramieniu.Jużwjegogłosiebyłamwstanie
wyczućtenchłód,nawetprzeztelefon.
Aletamtakobietajeszczegonieznalazła.Nawiedziła
gotylkoweśnie.Wszystkotobyłozwykłąiluzją,więc
wkrótcemusiałominąć.
Mogęterazprzyjechać?zapytał.
Teraznieodparłamizarazdodałam:Przepraszam.
Niewyksztusiłamzsiebienicwięcej.
Byłamwięcniecozaskoczonatym,jakwielkąmoc
miałotosłowo.Zadziałałolepiej,niżmogłamsię
spodziewać.Pomyślałam,żebędęmusiałazacząć
niekiedygoużywać.
Pośpijjeszczetrochę.Zostałosporoczasu,zanim
będzieszmusiałwstaćdopracy.