Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Whitneymiałabyćmojąskrzydłową.Azamiasttego
czułamsię,jakbymwszędzieciągnęłajązasobąnasiłę.
–Przecieżjesttuwszystko,oczymtylkomożna
zamarzyć!–powiedziałam,zegzaltacjązataczającręką
szerokiłukwtymsamymmomencie,wktórymfacet
stojącyprzysąsiednimstanowiskucharknąłdonośnie
isplunąłnachodnikzielonąflegmą.
Whitneyzrobiłakwaśnąminę,poczymspojrzała
naswójtelefon.
–Jamiedomniepisze.Chce,żebymcięodniego
ucałowała.–Zmarszczyłanos,czytającSMS-a.–„Pocałuj
odemnieFernienapożegnanie.Możebyćzjęzyczkiem.
Towręczwskazane.Iwyślijzdjęcie!”Emotka
zezmrużonymokiem.
Potrząsnęłamgłową,starającsięodruchowonie
skrzywić.
Jamiebyłjaklabradoodlewludzkiejskórze–radosny,
rozdokazywanywirenergiizszopązłotychloków.
Nadźwiękjegoimieniaodrobinęsięrozchmurzyłam.
–Mójfacetpowiedziałcośtakiego?Jestemwszoku.
–Niemożesiędoczekać,ażwrócisz.Jakmywszyscy!
Przełknęłamślinęizulgąpowitałamwidokmężczyzny
wcharakterystycznymgranatowymuniformieidącego
wstronęautobusu.
–Och,ależpocosięśpieszyć,spokojnie!–zawołał
doniegokąśliwiejedenzpasażerów.–Przecieżwcalenie
mamyopóźnienia!
–Taksięcieszę,żeznówbędziemymogłysię
codzienniewidywać!–paplałatymczasemdalejWhitney.
Przytaknęłamiztrudemwykrztusiłam:
–Jateż.
Czterylatażyciazdalaodmojejnajlepszejprzyjaciółki
ichłopaka.Powinnambyłaodliczaćsekundydonaszego
ponownegospotkania.NiewidziałamJamiegoodchwili
jegowizytyniespodziankiwwalentynki.Zimąpracował