Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nosprosty,onozdrzachpodniesionychnieco,składałysięnatęiście
kobiecątwarzyczkę.
Odczasudoczasuwyjmowałrękęzkieszeniigryzłpaznokcie.
Aszkoda,gdyżręcemiałbiałe,miękkie,jakbybezkości,inigdynie
zdarzyłomisięwidziećrąkrówniepięknychutakiegodziecka
–chłopczyka.
–Cotytamrobisz?rzekłdomniegłosemlekkoprzytłumionym
przerywanymnerwowemchrząkaniem.
–Nic.
–Jesteśnowicyusz?
–Tak,aty?
–Jajestemdawny.Zkądjesteś?
–ZParyża.Aty?
–Ja,jestemzCharleston’u.
–Gdzietojest?
–WAmeryce.Jaksięnazywasz?
–PiotrClemenceau.Aty?
–AndrzejMinati.Cotwójojciecrobił?
–Niemamojca.
–Umarł?
Nicnieodpowiedziałem:milczeniemusiałwziąćzaodpowiedź
twierdzącą.
–Atwojamatkacorobi?
–Jestszwaczką.
–Szwaczką?Szyjekoszule?
–Iróżneinnerzeczy–odrzekłemzcałąnaiwnością.
–Atwoja?
–Mojanicnierobi.Mojajestbogata,imójojciectakże.Podróżuje
sobie.
–Ilemaszlat?
–Dwanaście.Aty?
–Dziesięć.
–Wktórejjesteśklasie?
–Wklasietegopana,cotamchodzi.
–Ijatakże.
–Aprzecieżjesteśstarszyodemnie.
–Alemitrudniej,bomcudzoziemiec.Cotytammaszwkoszyku?
–Ciastka.Chceszspróbować?
–Sprobójmytychciastek.
Otworzyłemkoszyktrzymającgonakolanach:Andrzejzanurzył