Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiele.Nigdysiętymniezajmowałem.Towalka
zwiatrakami.Biurokraciiidiotycznewymogi.Studniabez
dna.Zażadnepieniądzeniezaczynałbymzabawyztakim
tematem.Dlaczegopytasz?
Wpatrywałsięwemniezielonymioczami.Widziałam,
żesięniepokoi.Mojenerwowotrzęsącesięnogi
zdradzały,żecośjestnarzeczy.
Wierzyszwprzeznaczenie?
Mów,Letti,ococichodzi.Jestemrealistąmocno
stąpającympoziemi.Trzymaniegłowywchmurachnie
leżywmojejnaturze.
Chcęwystąpićoadopcjędziewczynki,któramabyć
deportowanadoAfryki.Chcę,żebyśmiwtympomógł.
Zwariowałaś!Cotozagłupipomysł.Jakiejznów
dziewczynki?Cotywymyśliłaś?
Dylanzbliżyłsiędomnie,podnoszącgłos.Naskoczył
namnietak,żedrgnęłam.Zatrzeszczałymetalowe
elementykozetki.Oparłsiędłońmiozielony
skóropodobnymateriałiwycedziłprzezzęby:
Cotozadziecko?
Niepotrzebujętwojegoosądu.Spojrzałam
muwoczy,napinającszczękę.Wprzeciwieństwie
dociebiewierzę,żelosstawiananaszejdrodzeosoby,
któremająwpływnanaszeżycie,takjakmynaich.
Amariimniepotrzebujetaksamojakjajej.Straciłam
dziecko,gdybyśzapomniał.Pierwszyrazodtego
momentupoczułam,żemogęzapełnićwypalającą
mniepustkę.Otoczyćkogośmiłością,miłością,jaką
matkamożepodarowaćdziecku.Chciałam,żebyś
mipomógł,Dylan.
Letti…
Jacięnieproszę,tylkobłagamszepnęłam.Pomóż
mi.
Dylanoparłbrodęomojeczołoipogładziłdłońmimoje
ramiona.
Pomogę.Zrobiętyle,ilezdołam.
****