Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MążIrynawetnigdyniebyłwwojsku,bomachory
kręgosłup.Ojciecbył,alejeszczewarmiisowieckiej,
jednejdlaRuskichiUkraińców.Terazwszystkosię
pozmieniało.
–Wszyscyjesteściewinni–zakończyłrozmowę
wojskowy.
Olehapostawilipodpłotem.Kazalizdjąćkurtkę
ikoszulę.Wyprowadzilinaulicę:
–Klękaj!
–Chłopcy!–Olehdonich.–Nocowyrobicie,
corobicie?Nietrzeba,nietrzeba.
–Wystrzałunieusłyszałem–opowiadaojciecIry.–
Mielijakąśniezwyczajnąbroń.Mówiędonich:
„Przyprowadźciemojegozięcia.Samniezgaszępożaru”.
Żołnierzdomnie:„Zięćnieprzyjdzie”.
–Tenwojskowy,którymnieprzesłuchiwał,przerwał
nagle–wspominaIra.–Poszedłsobie.Biegnęnaulicę:
„Oleh,Oleh!”.Leżynaulicy.Sercejeszczebije,
bozgłowywypływakrew.Takimifalami.Nie
rozumiałam,żeonnieżyje.Krzyczałam,żebyktoś
pomógł.
–Aoni?
–Siedzielipodrugiejstronieulicy.Pilisobiewodę.
Krzyczędonich:„Strzelajcieidomnie!”.Wtedyjeden
podszedłdomnie,wycelowałimówi:„Dokobietnie
strzelam”.Potemzwróciłsiędoojca:„Zabierajją,
bozabiję.Masztrzyminuty”.Atamciciąglepijąwodę.
Patrząjakwteatrze.
–Strzałzprzyłożenia.Oderwałopółgłowy–opisuje
ojciecIry.–Mózgwypłynął,żuchwacałkowicie...
–Aj,aj,aj...–wyjeIra.–Niechtatoprzestanie.Aj,aj,
aj...jategoniewytrzymam.