Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wkierunkuzatoki.
Kevinprzypomniałsobie,żewdzieciństwiewtakie
duszneiwilgotne,zapowiadająceburzęwieczoryteż
łapaliświetliki.
–Zagodzinęlubdwiemożezacząćpadać–ciągnęła.
–Dawnoniebyłodeszczuiprzydałabysięporządna
ulewa.
Przypuszczał,żeBreeniewpadłapoto,
bypogawędzićznimopogodzie.Milczałwięc
zrezerwą,czekając,ażsiostraprzejdziedosedna.
Jednakonazzadowolonąminągapiłasięnamorze.
–DlaczegoniejesteśwdomuzJake'em?–zagadnął
wreszcie,licząc,żeskierujeuwagęBreenajejulubiony
ostatniotematmęża.
–BzypaniFinchwymagałynatychmiastowej
interwencji–odparłazuśmiechem.
CałemiasteczkowiedziałooobsesjiwdowyFinch
napunkciejejkrzakówbzu.Tastarakobieta
doprowadzałaJake'aniemaldoszału,upierającsię,
bynadzorowaćgo,gdycorokuprzycinałkrzewy
iokrywałjemierzwą.Jednakbyłajednąznajlepszych
klientekjegofirmyzajmującejsiępielęgnacjąogrodów,
toteżstawiałsięnakażdejejwezwanie.
–Lepiej,żepadłonaniegoniżnamnie–zauważył
Kevin.–Jakochłopcykosiliśmyrazemjejtrawniki,
apotemszliśmypodrywaćdziewczyny.
Siostrazareagowałauśmiechem,leczniedałasię
odwieśćodtego,cojątusprowadziło.
–PoznałamdzisiajShannę–rzuciłaniewinnymtonem.
–Powiedziała,żemnieszukałeś.
–Owszem.Kiedywspomniałembabci,żebyćmoże