Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozoremniewolnoskładaćmijednoznacznych
propozycji,anawetdotknąć.
–Mojemiłepanie–zacząłLorenzo,naszszef,
wkraczającdopomieszczeniaciężkimkrokiemiuciszając
jednocześniegdakaniemoichkoleżanek.
Wiedziałam,żejeślipojawiłsięosobiście
wgarderobach,musiałmiećsolidnypowód.Zazwyczaj
zajmowałsięnamiktóryśzjegopionków,alecizkolei
ślinilisięnanaszwidokjakwygłodniałepsy,chociaż
moglikorzystaćzusługprostytutekwdrugiejczęści
lokalu.
–ZajakąśgodzinędoDolceVitazawitamójdrogi
przyjaciel,więcoczekujęodwasdostępności.
–Dostępnośćwrozumowaniunaszego
kodeksupracy
oznaczała:dajsięmacać,ajeśliklientsobietegożyczy,
tonawetdajsięzerżnąć.Naszczęściejeszczenigdy
dotejporyniebyłamgłównąkelnerką,dziewczyną
opiekującąsię
przyjacielemLorenza.
Imiałamcholerną
nadzieję,żeitymrazemprzezwzglądnato,cołączyło
mniezszefem,ominiemnieta
przyjemność.
–Peach,
Olivia,wydzisiajzajmieciescenęibędzieciedbaćoto,
żebymójgośćmiałprzyjemnewidowisko…–Zajęta
nakładaniemmakijażunatwarznieprzywiązywałam
większejwagidorozporządzeńLorenza,leczkiedy
skierowałwzroknamojeodbiciewlustrze,poczułam
strach,odpowiedzialnyzanagłyuciskwżołądku.–Carla,
skarbie,wyjątkowototydzisiajbędzieszgłównąkelnerką
–powiedziałstanowczymtonem,przeszywającmnie
lodowatymspojrzeniem.
Rozchyliłamusta,abyzaoponować,aleLorenzo
podniósłdłoń,dającmidozrozumienia,żetoniepodlega
żadnejdyskusji.Przełknęłamślinęiniedającposobie
poznać,żewmoimwnętrzuszalejetornado,zmrużyłam