Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegoimienia.
Wyciągadłońwstronęmojejrodzicielki,oczywiście
ztymczarującymuśmiechemnatwarzy.
Miłomipoznaćnowychsąsiadów.Nazywamsię
SalvatoreCostelloimieszkamwdomuobokrecytuje
uprzejmieiściskarękęmojejmamy.
Caterina,mamaAudreyiAnnikiinformujeoschle,
zdystansem.
Gdybymjejnieznała,uznałabym,żejestwrednym
babskiem.
Mamnadzieję,żeSalvatoretakniepomyśli,bojeślitak,
tonaszaznajomośćszybkomożeprzejśćdohistorii.
Idziemyporesztę?pytamnieSal,wskazującgłową
naciężarówkę.
Przytakujęitymrazemtojapodążamzanim,
oddychającgłębokoiczującbacznespojrzeniematki
naplecach.Dzieląmnieodniegotrzykroki,aleone
wystarczą,byzłapałzakolejnepudłoiskierowałsię
dodomu,nieczekającnamnie.Marszczębrwi
wkonsternacji.Skądon,dolicha,wie,którekartony
należądomnie?Stojęwmiejscuiczekam,domnie
podejdzie.
Skądwiesz,którepudłamoje?pytam,krzyżując
ręcenawysokościklatkipiersiowej.
Chłopakuśmiechasięprzebiegle,ajegoniebieskieoczy
lśniązrozbawienia.
podpisanestwierdzairuszanaprzód,byzanieść
kolejnykarton.
Łapięgozaramię,żebysięzatrzymał.
Notak,aleskądwiesz,żeakurattemoje?
Wskazujęnaimię.
Sądzę,żeniezawracałabyśsobiegłowyrzeczami
siostry.ImiętwojejmatkitoCaterina,więcAnnika