Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
synowiezojcami.Tobolałomnienajbardziej.
Toiświadomość,żegdydowiesię,jednakmatatę,
zarzucimikłamstwo,apotemprzeżyjegorzkizawód,
bojegotatuśniebędziejakinniojcowie.Imadłozaciska
sięwokółmojegoserca.Mamtylkonadzieję,żeSal
weźmiepoduwagęuczuciaLiamainiebędzie
skurwielem.
Jestemdlatwojejmamykimświęcejniżkolegą
wyjaśniaspokojnieCostello,zlekkimuśmiechem
natwarzy,amnieuginająsiękolana.Bojęsięsłów,które
mogąpaśćjakonastępne.Nielecęzwami,ponieważ
lotzostałodwołany.Zdarzyłasięmałaawaria
wsamolocieidzisiajniemożeciewybraćsięwpodróż
dociociAnniki.
Przestajęoddychać.Salpatrzynamnie,wypowiadając
imięmojejsiostry,icwaniackosięuśmiecha.Nie
pojmuję,wjakisposóbdowiedziałsię,gdziezamierzałam
lecieć,anijakmnieznalazł.Sądziłam,żewyrzucenie
telefonudokoszanaśmieciwautobusiezaprowadziich
winnemiejsce.WkońcumodułGPSzamontowanybył
wewnątrztelefonu,alejeśliSalmnienamierzyłiwie,
żemiałamwyjechaćdosiostry,tozapewnewierównież
wszystkoinne.Maludziwszędzie,takjakmówiła
mimama,choćjaniechciałamwtowierzyć.Wypierałam
zeświadomościmożliwości,jakieposiadaświat
Salvatorego.
NatwarzyLiamamalujesięsmutek.Zwieszaramiona
iopieragłowęozagłówekfotela,zamykającoczy.Przez
chwilętrwamywciszy,mierzącsięzSalemspojrzeniami.
Kręcizdezaprobatągłowąicichowzdycha.Kładziedłonie
nakolanachzzamiaremwstaniazmiejsca,leczwtedy
odzywasięnaszsyn.
Nieleciałemjeszczesamolotem.Cieszyłemsię,