Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
życiestaniesiętorturą,czybędzienormalne,natyle,
nailemożebyć,gdyżyjesięzmafiosem.
Dobrze,możemyprzyjąćtwojąpropozycję
obwieszczam,czującniewytłumaczalne
podekscytowanie,azarazemobawę,boprzecieżnic,
conapierwszyrzutokawyglądawspaniale,takimnie
jest.
Jednakzastanawiamniejednarzecz.Jutromaodbyćsię
pogrzebLorenza.Salowizależało,abyśmypojawilisię
nanimwetroje,jakmniemamjakorodzina.Dlaczego
więczmieniłplanyizaoferował,żenaszawycieczka
ataknaprawdęnieudanaucieczkadojdziedoskutku?
Nierozumiemjegopobudek,niewtejchwili.Alegdy
patrzęnaLiama,apotemnaSalvatorego,zezdwojoną
siłąuderzawemnieświadomość,jakbardzodosiebie
podobni.Wcześniejtegopodobieństwaniedostrzegałam,
byćmożedlatego,żeniechciałamgowidzieć,leczgdy
terazsiedząoboksiebieiszepczą,podczasgdy
jaobserwujęichnieobecnymwzorkiem,zawieszona
wswoimświecie,mamwrażenie,żeLiamtominiaturowa
kopiaswegoojca.Czujęnapoliczkachciepłełzy,chociaż
niezdajęsobiedokońcasprawy,żepłaczę.Przedoczami
stajemiobraztego,comogłosięwydarzyć.Niestety
nigdyniebędzieszansnato,byzapisałosiętonakartach
naszejhistorii.
Mamo?GłosLiamaprzedzierasiędomojego
umysłu,wybudzajączestanuodrętwienia,wjaki
popadłam.
Pospiesznieocieramłzydłońmiiunoszękącikiust,
przybierającradosnywyraztwarzy,choćwsercupanuje
chaos.Chybawolałabym,żebyCostellozbeształmnie,
niżto,żejesttakispokojnyiuśmiechnięty.Jegooblicze
malujesięwzupełnieinnychbarwachniżprzezkilka