Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Rozsiedlisiędookołastołuustawionegowkąciekuchni,
wpowietrzuunosiłsięsłodkizapachśniadania.Charlie,
mążLisy,uwijałsięprzykuchence,nucąccośradośnie.
Clementineuważałakiedyś,żejegooptymizmjest
całkowicieudawany,myliłasięjednak.Czasaminie
mogławyjśćzezdumienia,patrzącnajegowesołość.
Terazmężczyznaobróciłwpowietrzunaleśnik,kręcąc
biodramiwtaktnuconejprzezsiebiepiosenki.
Boże,przestań.Clementinesięskrzywiła.
Charliezaśmiałsiędźwięcznie,takjakniepowinien
mężczyznawjegowieku.
Och,dajspokój,Clem.Wiem,żechciałabyś
zatańczyćtuzemną.
Co?FujDziewczynasięwzdrygnęła,aGinger
wtórowałajejgłośnymchichotem.
Lisausiadłaprzystole,trączaspaneoczy;wdrugiej
ręcetrzymałakubekwciążparującejkawy.
Niemówdoniej„Clem”mruknęła.Tookropne
zdrobnienie.
MniesiępodobaodparłaClementine.Wszyscy
wrodzinieiszkoletakdoniejmówili.
Charliepuściłjejoczko,aonaznowusięskrzywiła.Nie
popsułomutojednakhumoru.
Wkońcuzasiedlijużwszyscy,nawetbabuniasię
przysunęłainachylonanadblatemwmilczeniujadła
owsiankę.Byłsłoneczny,sobotniporanek,równieparny