Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nazbierajciemitrochę.Charliewyszczerzyłsię
doniej,nacoGingerenergiczniepokiwałagłową.
Clementinespojrzałanaojca.Wjasnymświetle
porankawyglądałzdrowiej,choćwpadająceprzezokno
słońceuwypukliłotylkozmarszczkiwokółjegooczu.
Włosymiałnastroszone,szczególniewmiejscu,wktórym
zwykłjeprzeczesywać,azbytciasnakoszulka
uwydatniałaumięśnionedziękiciężkiejpracyramiona.
Mężczyznawyczułspojrzeniecórkiizwróciłnaniątwarz
orazbłękitne,świetlisteoczy;Clementinelubiławnie
patrzeć.Uśmiechnęłasięteraz,aojciecuniósłrękę
iszorstkądłoniąpogładziłpokarku.
Szybkodokończyłaśniadanie,umyłatalerzwzlewie
ispojrzałanasiostry.
Narazie,frajerki.Wycofałasiętyłemzkuchni,
aciotkaposłaławjejkierunkuniezadowolonespojrzenie.
Przestańmówićtakdosióstr!
JednakClementinejużwyszłaipopędziładotylnego
wyjściaprowadzącegonapodwórkozadomem.Spojrzała
zuwielbieniemnalasizaciągnęłasięzapachem
olszynowejkory,zaciskającjednocześniedłonienazbyt
luźnejkoszulce,którejnieconiesprawnieobciętorękawy
ikołnierzyk,przezcowyzierałspodniejsportowystanik.
Czekającnasiostry,mocniejzawiązałasznurówki
wtenisówkach.Pomimowczesnejporyjużterazpotlał
sięjejmiędzyłopatkami.
Pochwilidołączyłydoniejsiostry.Gingerjakzwykle
lekkosięuśmiechała,akwiecistaspódnicafalowała
wtaktjejkroków.
Bezsłowaruszyłyprzedsiebie,pókiniezniknęły
międzydrzewami.