Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
komendymogłaiśćwkapciach.Czegooczywiścieitak
nigdyniezrobiła.
Wyjechałazgarażuipróbowaławłączyćsiędoruchu.
Naszczęścieniebyłoźle,widoczniemiastojeszczespało
itylkogarstkaszaleńcówsmętnieprzesuwałasię
wstrugachdeszczu.
Przejściapomiędzyposzczególnymiporamirokunigdy
nienależałydoulubionychmiesięcyDominiki,
aprzedwiośniezajmowałoniechlubnepierwszemiejsce.
Choćnazajutrzzaczynałasiękalendarzowawiosna,
zdawałosię,żecałyświatmusisięwypłakać,zanimbiel
ustąpimiejscakolorom.
Popiętnastuminutachzaparkowałanapierwszym
wolnymmiejscuprzykomendzieiwyjęłazeschowka
samochodowegopaczkęzorzechami.Zjadłakilka
wpośpiechu,włożyładotorebkibatonaenergetycznego
iweszładobudynku.
Czułasiętrochędziwnie,wracającponiemaltrzech
latach.Strespotęgowałfakt,żeszefwydziału
kryminalnegopółrokutemuodszedłnaemeryturę
izastąpiłgomłodykarierowiczznadaniapolitycznego.
Domadowiedziałasięotymzgazetinawetnie
zadzwoniładobyłegoprzełożonego,żebygojakoś
pożegnać.Poczuławyrzutysumienia,bostarszy
mężczyznaswegoczasubyłjejbliski.Powinnasięznim
skontaktować,zapytać,cosłychać.Wiedziała,żegdyby
nieon,nieosiągnęłabytyleiniewytrzymała
wśrodowisku,wktórymtestosteronbyłtakgęsty,żedało
sięgokroić.
„Daszradę”–dopingowałasięwmyślachipociągnęła
klamkędrzwiwejściowychdokomendy.
–Doma!Wkońcuzrobiszporządekztymifacetami
–zaśmiałasięPaula,któraodkilkulatsiedziała
wdyżurce.–Atakserio,stęskniłamsię!–Zabrzmiało
toszczerzeiDominikapoczuławzruszenie,conie