Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JeśliudałojejsięprzebłagaćstarychFilipa,żebynie
nasyłalinamniepolicji,kuratoraiegzorcysty,tomusiała
chybapodpisaćjakiśgrubycyrograf.
–Jutropójdziemydodziesiątki,awprzyszłypiątek
maszpierwsząsesjęupsychologa.
–Wpiątek?–Łyżkaopadaminatalerz.
–Tak.Cościniepasuje?
–Zaczynająsięwakacje–przypominam,bomoże
przeztowszystkoMastraciłapoczucieczasu
irzeczywistości.Zresztą,bądźmyszczerzy,tracijeibez
moichekscesów.–Miałamjechaćnaobóz…
–Obawiamsię,żewtejsytuacjitoniemożliwe.–
Mamówitobardzocichoispokojnie,aleitakjestem
wstaniewyczućjejprzepraszającyton.–Przykromi–
dodaje.
Mnieteż.Niewiem,cowzasadziemiałabym
odpowiedzieć.Świadectwemześredniąpięćipółmogę
terazpodetrzećsobietyłek.Jestemchybajedynąosobą
whistorii,któraprzytakdobrychocenach
majednocześnienagannezachowanie.Wiem,żeserce
Mateżjestzłamane.Zawszewykorzystywałamjej
słabośćito,żeniepotrafimiodmówić.Tochyba
pierwszakara,którąodniejdostałam,inaraziejestem
poprostuwszoku.Nietakmiaływyglądaćwakacje.
–Hela…–zaczynaMadrżącymgłosem.Możesię
łamie.Pewniegdybymterazrozszlochałasięjakmała
dziewczynka,zaczęłająbłagaćiprzepraszać,wkońcu
puściłabymnienatenobóz,aleczuję,żeniepowinnam.
Tymrazemnaprawdęniezasłużyłam.–Możesz