Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZatrudniającsięwSławinie,niewziąłempoduwagęproblemów
wynikającychznaleciałościjęzykowych.Brałysięoneztotalnego
pomieszaniawjęzyku,jakimoperowaliniektórzyuczniowie,słów
polskichikaszubskich.Czekałomniesporewyzwanie.
OstatniąponiedziałkowąlekcjąbyłyzajęciaztrzeciąB.Fakt,
pozostałegodzinyminęłyspokojnieibezzakłóceń,uśpiłniecomoją
czujność.Gdyweszliśmydoklasy,natablicywidniałajużnamalowana
kredąszubienica.
Zignorowałemrysunek.
Dzieńdobryprzywitałemsię.
Wodpowiedziusłyszałemniemrawe:
Dzień-do-bry.
NazywamsięSylwesterCichyijakzapewnewiecie,będę
prowadziłzwamilekcjejęzykapolskiego.
Zostatniejławkidobiegłprzeciągłyrechot.
Łał,tocodzieńbędziebalanga,amyślałem,żesylwestramamy
tylkorazwrokuusłyszałem.
Dwóchdługowłosychchłopakówbezżadnegoskrępowania
zanosiłosięśmiechem.Częśćzpozostałychuczniówprzyłączyłasię
donich.
Następnymrazemprzyniosępetardydodałtensiedzącybliżej
ściany,rozpierającsięwławce.Tymrazemcałaklasawybuchnęła
śmiechem.
Brakreakcjibyłbyzabójczy.Miałemmałoczasu,byopracować
dobrąstrategię.Wkarierzezdarzalimisiętrudniuczniowie.
Zniektórymispięciabyłynaprawdęostre.Nigdyjednaknie
przydarzyłomisiętonapierwszejlekcji.Codojednegoniemiałem
wątpliwości:jeśliodpuszczę,zobacząwemniejelenia.Wtedybędę
skończony.
Widzę,żeatmosferawwaszejklasiejestdośćswobodna
rzekłem,silącsięnaluz.Todobrze,stresniewpływapozytywnie
naprzyswajaniewiedzy.Niepozwolęjednaknaprzesadę.Zmieniłem
intonacjęgłosunaostrzejszą.Zeszłorocznykursnieposzedłnamarne.