Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sklepikusłoikówzgołąbkamimiałstanowićmójobiad.
Mogętonazwaćnastoróżnychsposobów,alenapewnonie
togołąbkiskomentowałaZofia,widząc,jakłyżkąwypycham
zawartośćsłoikadoniewielkiegogarnka.Takzawszewyglądają
twojeobiady?
Przeważnieodpowiedziałem,mieszajączawartość,bysięnie
przypaliła.Urokikawalerskiegożycia.
Gospodyniwzruszyłatylkoramionami.Naglepoczułem,jakcoś
włochategoocierasięomojąnogę.
Jezu!Odskoczyłemprzestraszony.Coto?
Zofiawzięłanaręcedużerudekocisko.
PoznajLeopoldapowiedziała,tulącsiędozwierzaka.Mojego
najlepszegoprzyjaciela.
Cześć,Leorzekłem.Omałoconiedostałemprzezciebie
zawału.
Kotszybkoznudziłsięczułościami.Skoczyłnataboret,zniego
napodłogę,anastępnieprysnąłprzezuchylonedrzwinadwór.
Przerzuciłembulgoczącegołąbkizrondelkanatalerz.Zofia
przyglądałasiętemuzniesmaczona.
Jakogród?Dochodzidosiebie?spytałemznadzieją
odwróceniauwagiodmojegoobiadu.Gospodyniwestchnęła
zrezygnacją.
Przedwczorajznajomyprzywiózłsporoziemi.Dziśbędzie
stawiałpłot,ajazabioręsięzawyrównywanieterenu.
Sama?zdziwiłemsię.Niemająjakiejśmaszyny?Pomogęci.
Nietrzebaodparła.Trochęruchudobrzemizrobi.
Trochętomałopowiedziane,pomyślałem.Wodawymyłaznaczną
częśćdziałkiiubytkówbyłosporo.Noaleskoroniechciałapomocy,
niezamierzałemsięnarzucać.
Akapliczka?zapytałem.
Niestetyniedasięjejuratować.Postumentskruszałipołamałsię
nadobre.Nawiosnęzamówięnowy,alestaregobędziemiżal.