Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:SZUJERW2010
Powrótdosłużby
Dlaczegobyłotakcicho?Jaktamtejnocy,kiedymiałemwypadekczyżby
światchciałmicośpowiedzieć?
Odciągnąłemkurekgnataigwałtownieotworzyłemkolejnedrzwi,uznając,że
czaspodchodówminął.Jeżelinapastnicybyliwystarczającoostrożni,tozpewnością
jużwiedzieliomojejobecności.
Natychmiastprzykucnąłem,chowającsięzaścianą,skądwychynąłemostrożnie
dopieropodłuższejchwili.LataszkoleniawAkademii,szmatczasuspędzonyna
ulicy...Nicniemogłozabićwyuczonychodruchów.Nienauczyszstaregopsa
nowychsztuczek.Zostanietymsamympsem,nawetjeśliwypieprzyszgozdomu.
Niepłaciłamizato,alezamierzałemuratowaćBarnabę,oilejeszczeżył.
Kolejnypokójbyłpusty.Staraszafastęknęła,kiedypadłnaniąmójwzrok.
Westchnąłemzulgąwreszciedomwydałjakiśdźwięk.
Niemiałemdokądiść.Wedługmoichobliczeńpowinnobyćjeszczejedno
pomieszczenie,jednakwokółwidziałemtylkogołeściany.Żadnegowejścia,ukrytej
skrytki...Nic.Szafaikanapa,towszystko.
Cholera.Spaprałemprostąrobotę.
Usiadłemzrezygnowanynakanapie.Byłatwarda.Chociażrozłaziłasięw
oczach,prułaisypała,chociażtrzymałasięwkupienasłowohonorubyłatwarda.
Cośwsadzonodośrodka.Otworzyłemmebel,kierującrewolwernaschowek...I
zamarłem.Mójognikrozbłysnął,jakbyodpowiadającnazaskoczenie.
Wśrodkuleżaładziewczyna.Nagajakpourodzeniu.
Kucnąłem,przykładającstaryzegarekdojejustipilnującjednocześnie,żeby
płomieńnieprzypaliłmebla.Zpewnościąbyłamartwa,jednakjeżeliczegośmnie
nauczyłokilkanaścielatpracywpolicji,toostrożnościzawszelepiejsięupewnić.
Dłoniemiałaskrępowane.Powrozywerżnęłysiętakgłęboko,żeprawiezrosłyze
skórą.Poruszyłemwięzyczubkiemlufy,alenawetniedrgnęły.
15