Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:SZUJERW2010
Powrótdosłużby
Odgarnąłemwłosydziewczyny.Widziałemwcześniej.Chodziłanaspotkania
grupypomocy,naktóreijauczęszczałem.Byłaalkoholiczkąibyłabrzydka,
naprawdębrzydka.Jeśliktośwziął,zanimzostałazamordowana,sammusiałbyć
pijanywsztok.
Cododiabła?
Zauważyłemwypalonypomiędzydrobnymipiersiamisymbolkrzyżawokręgu.
Ktośprzysmażyłdziewczynę,kiedyjeszczeżyła,ajawiedziałemnawet,czegoużył
dotegocelu.Dośćdługowpatrywałemsięwrysunekprzedmiotu,którymiałem
odzyskaćdlaDelili,żebynabraćpewności.
Światełkozamrugało.Dochodziłemdolimituswoichżałosnychmożliwości
chociażbyłemjednymzniewieluposiadającychczarodziejskieumiejętności,
mógłbymsięzałożyć,żewcałymmieścieniemanikogo,ktopotrafiłbyznimizrobić
takmałojakja.
Postanowiłem,żesprawdzęjeszczeszafęiwynoszęsię.Przygotowałem
rewolwer,złapałemzadrzwimebla...
Naglepoczułemnapór.Obaskrzydłaotworzyłysięztrzaskiem,niemalże
wypadajączzawiasów,ajaupadłemdotyłu.Poczułemostrybólwplecach,trafiłem
wjakąśwystającązpodłogideskę.Uniosłembroń,którejjakimścudemnie
wypuściłemzdłoni.Zdążyłemwypalić,kiedydwóchdrabów,skrytychdotychczas
wewnętrzumebla,skoczyłonamnie.Pociskniezrobiłnanichwrażenia.
Szarpałemsię,alebylizbytciężcy,ajaniemiałemdośćmiejsca,żebyporządnie
uderzyć.Czekałemnachłodnypocałuneknoża,kiedyzrozumiałem,żenie
oddychają.Uspokojony,jakośwydostałemsięspodtrupówiwstałem,stękającz
bólu.Tymrazemmężczyźni.Obajnadzy,obajztakimisamymiznakamiwypalonymi
naklatcepiersiowej.
Cośstuknęło!
Odwróciłemsię...
16