Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ustalić,ktoznichjestbaronem,aktojegomałpą.Przepraszam,małpa
miaławswychślepiachwyrazdalekozłośliwszyiokrutniejszy,
noimusiałabyćznaczniesilniejszaodstaregodziwaka.
Ależ,nastraszyliśmypana!skrzeczałGerc,głaszcząc
zrozczuleniemszympansapołbie!Hi...hi...Nastraszyliśmyimusimy
gozatoprzeprosić.Dżoko!Tywłaściwiewszystkiemujesteświnien...
Zakradłeśsiępocichudogabinetu,ajamyślałem,żetoktośobcy;taki
wciążjestemzdenerwowany...ichwyciłemzarewolwer...Panzerwał
sięzmiejscaichciałuciekać,aDżoko,sądząc,żetomójwróg,złapał
panazaszyję...Hi...hi...Nadzwyczajnahistoria...Przeprośpana,
Dżoko...Paskudnieśgodusił...
Dżoko,jakbyrozumiejącwszystko,comówiłGercdoniego,
wyciągnąłwmojąstronęswepotwornełapsko,ajatłumiącwstręt,rad
nierad,chcączaskarbićłaskibarona,lekkomusnąłempalcami
kończynęohydnejmałpy.
Notak,oświadczyłGerc,szczerzeucieszonyztego
rzekomegodowodusympatiidlaDżoka.Jużeściesięzaprzyjaźnili.
Ateraz,Dżoko,wędrujnaswojąkanapęinieprzeszkadzajnam.
Muszępoważniepomówićzpanem.
Szympansposłusznieodszedłwgłąbpokoju,zbliżyłsię
doszerokiejotomanyirozwaliłsięnaniej,niczymczłowiek,
spragnionyspoczynku.
Brur...u...uf!sapnął.
Wszystkorozumiałem.LeczczegóżmógłtaksięlękaćGerc,
żebyleszelestwyprowadzałgozrównowagi?Wszaknieprzewidywał
znaszejstronyzasadzkiiniemiałnajlżejszychpodejrzeń,
codomojegoplanu.
Medytowałem,jakbygosprytniewybadać.Ontymczasem,
rzuciwszyrazjeszczemiłosnespojrzenienaswąukochanąmałpę,
zbliżyłsiędodrzwi,zajrzał,jakbysprawdzając,czyktośnie
podsłuchuje,zamknąłjestarannie,potempodszedłszydomnie,dał
miznak,abymzająłmiejscezpowrotem.
Pańskiwujpocząłprzyciszonymgłosem,wskazując
nasfałszowanylistipowracającdoprzerwanejrozmowyskierował
panadomnie,gdyżjestpanbezposadyipragnieznaleźćjakieś
zajęcie.
Skinąłemgłową.
Takiezajęciemógłbymcidaćnatychmiast.Nawetbardzodobrze
płatne...Wieszukogo...Umnie,młodyprzyjacielu!Tylko...
Tylko?