Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ipójdziemydoklubu.–Pokiwałamgłową.
Drgnęłyśmy,gdykolejnygradkulprzebiłsięprzezosłaniającenas
skały.Jęknęłam,gdyrykoszetwbiłsięwmojeramię.Złapałam
zapalącemiejsceipoczułam,jakpomiędzypalcamiciekniemikrew.
–Hope!–Sarapodniosłasięzeswojegomiejsca,widząc,cosię
stało.
–Niewychylajsię!–krzyknęłam.
Chłopcyzanamizareagowalinanaszepodniesionegłosy.
Wszystkozwolniło.Pocisktrafiłzaskałętużnadnami.Ziemiapod
naszymiciałamizadrżała,gdyspadająceodłamkizhukiemrunęły
wnaszymkierunku.Niebyłoczasunazastanawianiesię.
Poderwałyśmysięiniewielemyśląc,puściłyśmysiębiegiemjak
najdalejodzagrożenia.Spadającaskałauderzyłamojeprzestrzelone
wcześniejramię.Skrzywiłamsięzbólu,alewciążpilnowałamSary.
Pociągnęłamprzyjaciółkę,któraranionakamiennymodłamkiem
mocnozwolniła.Bezpieczniejszemiejsce,wktórymczekałaczęść
drużyny,byłojużtakblisko!Jeszczetylkokilkakroków!
Kuleświstałyjakszalone.Chłopcypróbowalinasosłaniać,ale
naszwrógwiedział,żebędziemyuciekać.Byłyśmyterazidealnym
celem.Tenjedenhukrozbrzmiewałnadwyrazwolno.Twarzmojej
przyjaciółkizastygła.Niepotrafiłamzrozumiećtego,cowidzę.Kevlar
osłaniającyjejgłowępękł,aślicznąbuziępokryłakrew.Zanimpadła
bezwładnieumoichstóp,stałaprzezchwilęzupełnienieruchomo.
Wpatrywałamsięwjejrozszerzonebłękitneoczy,którezgasły
istraciłyblask.
–Nie…–szepnęłam,kręcącgłową.–Nie!Nie!Nie!Kurwa!Sara!
Czyjeśsilneciałoprzycisnęłomniedoziemi,niepozwalającmisię
podnieść.Rzucałamsię,zewszystkichsiłstarającsięzrzucićzsiebie
ciężar.MojaSara!Muszęjejpomóc!
–Philips!Uspokójsię,docholery!–Głosdowódcyprzedarłsię