Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wswoichdecyzjach.
–Nienamówięcię,żebyśzostała,prawda?
–Nie.Nicmnietunietrzyma.
–Nawetja?
–Nawetty.Dobrzewiesz,żeto,conasłączyło,to…Żadneznas
niejestmateriałemdo„żylidługoiszczęśliwie”.–Wzruszyłam
ramionami.
–Taaa…–Brzmiał,jakbywcaleniebyłprzekonany,czy
rzeczywiścietakjest.
Niemalwidziałam,jakjegoupórkruszeje.Silnedłoniezacisnęły
sięnamoichramionach.Nachyliłsię,patrzącmiprostowoczy.
–Podpiszprośbę–szepnęłam.–Proszę.
–Ostatnipocałuneknapożegnanie?
Pokręciłamgłową.
–Nie.Toniebędziefair.
–Upartajakzawsze.–Uśmiechnąłsięlekko.–Goniecprzyniesie
cidokumenty.
Odsunąłsięnaodległośćwyciągniętychramioniwbiłwemnie
spojrzeniepełneemocji.
–Gdybyśczegośpotrzebowała,dajznać,dobrze?
–Jasne.
–Jednopytanie.–Odetchnąłgłęboko.–Maszdomnieżaloto,
żewysłałemwasztamtymtransportem?
Przełknęłamślinę,spoglądającmugłębokowoczy.Milczałam.
Niebyłamwstaniepowiedziećgłośnotego,cotaknaprawdę
myślałam.
–Maszżal…–podsumowałcichymgłosem.–Przecieżwiesz,
żegdybymmiał…gdybymwiedział…niewysłałbymwastam.
–Alewysłałeś.–Zacisnęłamdłoniewpięści.Czułam,jaknozdrza
falująmiodledwiepowstrzymywanegogniewu.